To był fałszywy Odwet

2009-02-22 8:00

Wycofując się z promowania nierzetelnej książki, Agora przyznała się do porażki - pisze Tadeusz Płużański, szef działu Opinie.

Reklamowany do niedawna przez Agorę "Odwet", dzieło reportażystów "Gazety Wyborczej" Piotra Głuchowskiego i Marcina Kowalskiego, okazał się plagiatem. Szwindel wyszedł na jaw za sprawą dwójki zaproszonych do projektu recenzentów - prof. Moniki Adamczyk-Garbowskiej i dr. Dariusza Libionki.

Zdaniem naukowców, specjalistów od historii Żydów, "Odwet" jest podejrzanie podobny do wydanej kilkanaście lat temu książki Nechamy Tec "Defiance: The Bielski Partisans" (na jej podstawie nakręcono filmową superprodukcję "Opór" z Danielem Craigiem w roli głównej, którą ocenialiśmy na łamach Opinii).

Na domiar złego plagiat grzeszy nierzetelnością. Autorzy dokonali dość dowolnej przeróbki pierwowzoru. Na ironię zakrawa fakt, że krytyczna recenzja, punktująca wszystkie potknięcia i fałsze "Odwetu", ukazała się w… "Wyborczej". Redakcja, która musiała słono zapłacić za półroczny trud badawczy swoich autorów, po prostu nie przewidziała takiego obrotu wydarzeń. Do tej pory wszystkie podobne zabiegi kończyły się sukcesem. Tak było w przypadku wielkiej dyskusji na łamach "GW" przygotowującej odpowiedni grunt pod śledztwo IPN o Jedwabnem, promocji dwóch pseudohistorycznych pozycji Jana Tomasza Grossa "Sąsiedzi" i "Strach" czy wcześniejszego "upamiętnienia" kolejnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego ("Czarne karty powstania"; autorzy próbowali udowodnić, że jednym z głównym zajęć Armii Krajowej było mordowanie Żydów).

Teraz też "Gazeta Wyborcza" oczekiwała peanów na cześć osiągnięć swoich dziennikarzy, a tu taka wpadka! Zarzuty o przepisywanie całych fragmentów bez powoływania się na źródło, przekręcanie faktów i dialogów, błędy w tłumaczeniu, zmyślanie i ubarwianie całych epizodów. Wszystkie te zabiegi były możliwe, gdyż pierwowzór "Odwetu" nigdy nie został przetłumaczony na język polski. Ale czy "wszystkie chwyty są dozwolone, w tym rabunek mienia intelektualnego, aby tylko zdążyć przed premierą filmu?" - pytali recenzenci.

Efekt był taki, że tym razem Agora musiała przyznać się do porażki. Wydawnictwo wycofało "Odwet" z Biblioteki Gazety Wyborczej, zrezygnowało z promowania książki, a Głuchowski i Kowalski zostali skreśleni z listy promowanych przez redakcję "wybitnych dziennikarzy". Ale trudno się dziwić, skoro Monika Adamczyk-Garbowska i Dariusz Libionka stwierdzili: "Uważamy (…), że reporterów obowiązują zasady etyki dziennikarskiej podobnie jak naukowców - naukowej. W swojej obecnej postaci ťOdwetŤ mógłby służyć studentom dziennikarstwa jako przykład, jak nie należy postępować".