Warunkiem jak najskuteczniejszej walki o głosy wyborców przed jesiennymi wyborami do Sejmu miała być obecność lidera ugrupowania w naszym kraju. Z tego powodu miał się on zrzec mandatu, nie bacząc m.in. na fakt znacznie wyższych apanaży, które zapewnia praca w Brukseli. Jak się jednak okazuje, kilka dni, które upłynęły od wyborów, mogły zmienić perspektywę. W czwartkowej rozmowie w radiu TOK FM uczestniczył Krzysztof Śmiszek, czyli partner Biedronia ( i zarazem członek Wiosny). Lekko zaskakująco stwierdził on: - Dzisiaj Robert jest europarlamentarzystą. Da się to połączyć z ciężką pracą w Polsce. Można poświęcić te kilka tygodni, żeby poprowadzić partię do jak najlepszego wyniku. Jestem zwolennikiem, żeby Robert Biedroń był w europarlamencie przez pięć lat. Decyzja, czy wystartuje do Sejmu, będzie podjęta w ciągu najbliższych tygodni.
Słowa Śmiszka skomentował m.in. Konrad Piasecki, który napisał: - Jeszcze tydzień nie upłynął od momentu, gdy prorokowałem że Robert Biedroń nie odda mandatu. To wygląda jak początek zwijania projektu o nazwie Wiosna. Tylko żal tych ludzi, którzy się poangażowali, bolesna to dla nich lekcja polityki... Jakub Wencel dodawał: - Wszystko wskazuje na to, że Biedroń naprawdę okaże się antytezą i przeciwieństwem całej establishmentowej polityki. Emeryturę w Brukseli zacznie nie - jak się w establishmencie utrwaliło - po ostatnich karierowych sukcesach w polityce krajowej, ale jeszcze przed nimi. Tymczasem Przemysław Szubartowicz napisał: - Słyszę, że Śmiszek chce, by Biedroń był w PE przez całą kadencję, i że bycie europosłem da się łączyć z pracą w Polsce. Lider Wiosny zapowiadał, że nie przyjmie/zrzeknie się mandatu, ale jednak pecunia non olet. Tak się cycka ludzką naiwność. Burze mózgów, inna polityka? He, he! Następnie dodał wpis z nagraniem wideo, w którym pokazał, jak to niegdyś Robert Biedroń zmienił swoje zdanie o 180 stopni: - Wystarczyło obejrzeć to nagranie, by wiedzieć, że Biedroń nie zrezygnuje z mandatu europosła. Nawet współczuję tym naiwniakom, którzy wciąż mu w cokolwiek wierzą.