Przemysław Wipler: Tnijmy, ale nie w rodzinach

2011-11-17 3:00

Czeka nas rok cięć i podwyżek? - ocenia poseł Przemysław Wipler

"Super Express": - Cztery lata temu hasłem wyborczym PO było "By żyło się lepiej". W ostatnich "Zrobimy więcej". Po przeciekach w sprawie exposé premiera Tuska trudno uznać, by miało się nam żyć lepiej, choć faktycznie, robi się więcej - cięć ulg podatkowych i podnoszenia podatków...

Przemysław Wipler: - Już teraz na stronach Ministerstwa Finansów możemy znaleźć ustawę okołobudżetową, z której jednoznacznie wynika, że wzrośnie akcyza m.in. na papierosy i olej napędowy. To są już 3 mld złotych wyjęte z kieszeni podatnika. Jednak najbardziej bolesne będą cięcia w budżecie dotyczące rodziny. My musimy - niezależnie od kosztów - podejmować wysiłki w drugą stronę, a więc dbać o przyrost naturalny. Pamiętajmy, że sytuacja demograficzna Polski jest tragiczna. Na 244 państwa na świecie Polska plasuje się na 204 miejscu pod względem przyrostu!

- Czyli jest u nas gorzej nawet niż w Niemczech, o których przyjęło się już mówić, że jest państwem starzejącego się narodu.

- Tyle tylko, że Niemcy mogą liczyć na emigrantów, a my nie. Dla większości przybyszy z innych części świata Polska jest co najwyżej przystankiem w drodze do "prawdziwej" Europy dobrobytu. U nas nie ma olbrzymich zarobków i morza możliwości. I co gorsza tak nasz kraj postrzegają nie tylko przybysze z zagranicy, ale również młoda część naszego społeczeństwa. Niestety, każde kolejne kroki rządu raczej młodych ludzi w tej opinii utwierdzają.

- Czyli nie są dla pana zaskoczeniem ostatnie doniesienia medialne, które kreślą niepokojącą wizję przyszłych rządowych przedsięwzięć w sektorze finansów publicznych?

- Już parę miesięcy temu mówiłem, że jak Rostowski pozostanie ministrem, to mamy gwarantowane podwyżki podatków. I niestety, okazało się, że miałem rację, choć akurat w tym wypadku wcale nie było trudno być prorokiem. Obecny minister finansów całą swoją działalnością dawał gwarancję, że co jak co, ale podwyżkę podatków to nam z pewnością zafunduje.

- Ale czy jest jakaś alternatywa? Na świecie wszyscy drżą przed drugą falą kryzysu, a sytuacja gospodarcza Polski także nie daje powodów do spokoju. Na ciężkie czasy trzeba podejmować ciężkie decyzje.

- Zgoda, tylko, że nie musi to być podwyżka podatków i cięcie ulg na rodziny! Powiem więcej, to jest praktycznie ostatnia rzecz, jaką powinno się zrobić. Alternatywą jest zmniejszenie liczby spraw, którymi zajmuje się państwo. Według raportu OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - przyp. red.) Polska ma największy potencjał wzrostu gospodarczego spośród wszystkich państw członkowskich tej organizacji, który może być uruchomiony przez zdjęcie zbędnej demokracji. W chwili obecnej my mamy większą biurokrację od skrajnie zbiurokratyzowanej Japonii! Tymczasem według OECD, samo zrzucenie garbu biurokracji w Polsce da nam w perspektywie 10 lat wzrost PKB o 15 proc.! Dlatego cięć szukajmy w administracji - która notabene rozrosła się o kolejne 70 tys. urzędników w ciągu ostatnich czterech lat - i biurokracji, a nie w rodzinach!

Przemysław Wipler

Poseł PiS. Prezes Fundacji Republikańskiej