Brytyjscy dziennikarze zauważają co prawda dotychczasowe sukcesy rządu, takie jak wzrost PKB czy skuteczne wykorzystanie przychodów z prywatyzacji do ograniczania dziury w finansach publicznych. Wróżą też Tuskowi i Platformie Obywatelskiej zwycięstwo w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Ale jak twierdzą, przewodnictwo w sondażach nie wynika z działań rządu, lecz z niepopularnej i słabej opozycji.
Zajmują się błahymi sprawami
Według tygodnika rząd tak naprawdę zaniedbuje polską gospodarkę. Tusk chwali się, że Polska to zielona wyspa na czerwonym morzu recesji. Tymczasem, jak wyliczają eksperci, od czasu kiedy ekipa PO przejęła władzę, deficyt finansów publicznych zwiększył się czterokrotnie, a dług publiczny niebezpiecznie zbliża się do 55 proc. PKB (przekroczenia 60 proc. zabrania konstytucja). Powinno to działać jak alarmujące dzwonki ostrzegające przed poważnym gospodarczym kryzysem.
Przeczytaj koniecznie: Pospieszalski oskarża Tuska: Odebrał mi prawo wykonywania zawodu!
Polacy to nie barany
Tymczasem w ocenie "The Economist" rząd traci czas, zajmując się błahymi sprawami. - Ministrowie w rządzie Tuska wykazują niepokojącą tendencję do taplania się w drugoplanowych sprawach (...) zamiast skoncentrować się na poważnych reformach potrzebnych w administracji państwowej, finansach publicznych i na rynku pracy - twierdzi gazeta. Zauważa też, że mimo zwiększania wydatków państwa i obciążeń podatkowych, Polakom wcale nie żyje się lepiej. - Wielu podatników nie widzi korzyści z hojnych wydatków rządu. Mimo pewnej poprawy, jak np. połączeń kolejowych z Warszawy, stan infrastruktury w wielu rejonach kraju jest tragiczny.
Jednak zagraniczni eksperci nie są jedynymi, od których Tusk słyszy gorzkie słowa. - Nie można Polaków traktować jak baranów - mówił w środę prof. Leszek Balcerowicz (64 l.), odnosząc się do zapowiedzianych przez premiera zmian w systemie emerytalnym.