W wyborach uzupełniających, które odbyły się 16 czerwca, abp Sławoj Leszek Głódź odniósł pewne zwycięstwo. - Uprawnionych do głosowania było 36 osób. Nowy sołtys wybrany został jednogłośnie przez dziewięć osób, które przyszły na wybory (...) Mamy więc pierwszego arcybiskupa wśród sołtysów i pierwszego sołtysa wśród arcybiskupów.- powiedział dla TVN 24 Marek Jarosz, zastępca wójta gminy Jaświły.
Zobacz więcej: To nie żart! Abp Sławoj Leszek Głódź został... sołtysem! Bezdyskusyjne zwycięstwo
Wybory w Piaskach odbyły się w związku z rezygnacją poprzedniego sołtysa Edwarda Klisza, zaś sam abp Głódź został nominowany z racji tego, że zasiadał dotychczas w Radzie Sołeckiej. Jego nowa funkcja bardzo nie spodobała się jednak m.in. znanemu katolickiemu dziennikarzowi Tomaszowi Terlikowskiemu. Ten początkowo uderzył w duchownego na swoim Twitterze. - Kanon 285 paragraf 3 KPK zakazuje przyjmowania przez duchownych urzędów publicznych. Najbardziej znany polski sołtys jest doktorem prawa kanonicznego więc prwnie znalazł interpretację, by ów zapis obejść. Prawo da się obejść, ale śmieszności i braku świadomości żenady nie - napisał.
W rozmowie z portalem Onet.pl Terlikowski był jeszcze bardziej bezwzględny dla Głódzia. - Może też przyjął tę funkcję, bo myślał, że jest ona tak niska i nieznacząca, że nikt się tym nie zainteresuje. Cokolwiek arcybiskupem Głódziem motywowało, to powiem jedno: ma on tak straszne parcie na szkło, że przyjmie każdą okazję, by być na świeczniku, czy to w małej, czy dużej społeczności. Tak to odbieram - ocenił bezkompromisowo. Jego zdaniem "granica śmieszności została tu przekroczona". - Przecież on był wcześniej metropolitą, ordynariuszem Wojska Polskiego. Musi mu dziś po prostu brakować funkcji dających splendor - dodał.
Przypomnijmy, że abp Głódź musiał opuścić Gdańsk i zamieszkać w Bobrówce po tym, jak pod koniec marca Stolica Apostolska podjęła decyzję, że ma on nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską, zakaz uczestniczenia w jakichkolwiek publicznych celebracjach religijnych lub spotkaniach świeckich na terenie archidiecezji gdańskiej. Ponadto zobowiązano go do dokonania wpłaty na rzecz "Fundacji św. Józefa", z przeznaczeniem na działalność prewencyjną i pomoc ofiarom nadużyć. To efekt postępowania dotyczącego sygnalizowanych zaniedbań duchownego "w sprawach nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych wobec osób małoletnich, oraz innych kwestii związanych z zarządzaniem archidiecezją".