Pomysł premiera uderzyłby nie tylko w dziennikarzy najmniej zarabiających. Patrzę po sobie i twierdzę: tak, należy mi się taka możliwość. Każdy dziennikarz czy twórca ponosi koszty własne: gdzieś się jedzie - nie zawsze biorąc delegację - kupuje się masę książek. Jeżeli nie pracuje się w redakcji, to trzeba kupić komputer, papier i toner do drukarki. Ja wydaję wszystkie pieniądze, które uzyskuję dzięki tej zniżce. To jest dobrze przemyślany przywilej. Jego likwidacja byłaby krzywdą. Oczywiście najbardziej poszkodowane będą te osoby, które nie są zatrudnione na etacie.
Teresa Torańska
Dziennikarka, pisarka