"Super Express": - Jest pani krytykiem wielu poczynań Rady Etyki Mediów. Opuściła ją nawet na znak protestu przeciwko pewnym jej działaniom i zaniechaniom.
Teresa Bochwic: - Nie podobały mi się działania Rady. Opuściłam ją i wraz z grupą osób stworzyliśmy Obywatelską Komisję Etyki Mediów. Kiedy wraz z Tomaszem Bieszczadem odeszłam z rady, podkreślałam, że REM krytykuje gigantów na rynku dość oględnie, a bardzo ostro i szczegółowo wytyka wszystko mediom spoza mainstreamu, tym niszowym bądź opozycyjnym.
- Z czego to wynika? Dziennikarze z rady nie chcą narazić się potencjalnym pracodawcom zbyt ostrymi opiniami?
- Niekoniecznie. W skład rady nie wchodzą przeciez wyłącznie dziennikarze, którzy mogliby się kierować tym, o czym pan mówi...
- Od pewnego czasu mamy nowy skład rady. Coś się zmieni?
- Mam wrażenie, że nowa rada wydaje bez porównania mniej oświadczeń niż jej poprzedniczka. Wygląda więc na to, że procesy, które niepokoiły mnie przy poprzedniej kadencji Rady, jeszcze się pogłębiły. Choć dziś jestem już na zewnątrz, być może coś mi mogło umknąć... Po tym, co ukazywało się w mediach po marszach 11 listopada bądź 13 grudnia, nie widziałam jednak jakiejś zmiany na lepsze.
Teresa Bochwic
Publicystka, wykładowca akademicki