"Super Express": - 6 października doszło do tragicznego wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła. Zawsze w takich sytuacjach powtarza się jedno pytanie: czy można było zapobiec tragedii?
Prof. Nikodem Szlązak: - Teoretycznie rzecz biorąc, każdej tragedii można zapobiec. Natomiast to wcale nie oznacza, że ta tragedia w ogóle nie powinna się zdarzyć. Są pewne ciągi zdarzeń, które prowadzą do tego, że mimo wielkiej dbałości o zabezpieczenia i tak może dojść do wypadku. Zdarzają się one wszędzie.
- Jak wyglądają standardy bezpieczeństwa w polskich kopalniach?
- Są wysokie. W tej chwili w kopalniach obecne są wszelkiego rodzaju zabezpieczenia. Każde wyrobisko jest zabezpieczone zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jest to sprawdzane - niezależnie od pracowników kopalni - również przez urzędy górnicze, które prowadzą okresowe kontrole. Trzeba też powiedzieć wprost, że i sami pracownicy kopalń dokonują takich kontroli, zwracają uwagę na kwestie bezpieczeństwa. To nie jest tak, że pracownicy pozwoliliby na obniżenie poziomu swojego bezpieczeństwa. Już nie jest tak jak 20-30 lat temu.
- Pojawiają się doniesienia jakoby górnicy mieli na dzień przed wypadkiem wiedzieć o niebezpiecznym wzroście stężenia metanu. Czy to w ogóle możliwe, że pomimo świadomości ryzyka górnicy zeszli pod ziemię?
- To są wypowiedzi różnych ludzi, którzy próbują zaistnieć przy okazji tragedii. Jeżeli chodzi o wzrost stężenia metanu, to ta ściana nie charakteryzowała się szczególnym zagrożeniem, wydzielanie metanu było tam nieznaczne. Mamy ściany o znacznie większym wydzielaniu metanu i nic się nie dzieje. Niezależnie od metanu istotne znaczenie ma również profilaktyka pożarowa, zapobieganie pożarom, czyli niskotemperaturowemu utlenianiu węgla w pokładach. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji i dodatkowo będzie tam występował metan, mamy wówczas do czynienia z sytuacją wysokiego ryzyka. Wynika to z faktu, że nie jesteśmy w stanie dokładnie określić, że próg graniczny został już osiągnięty i dlatego wówczas może dojść do nieszczęścia. Jednak zarówno przed jednym, jak i przed drugim zagrożeniem jest zabezpieczenie. To zabezpieczenie było zastosowane w kopalni Mysłowice-Wesoła. Jeżeli ktoś manipulował tymi urządzeniami, będzie to do wykrycia, ponieważ dane z czujników są zachowywane. Nie da się ich wymazać i będą one dostępne w komisji badającej wypadek. Ktoś mógł powiedzieć, że wydzielał się metan. Cóż to znaczy? Załóżmy, że wydzielało się 9 metrów sześciennych metanu na minutę przy 1300 m sześciennych powietrza. Wtedy średnie stężenie jest znacznie poniżej 1 proc. A dolna granica wybuchu metanu to 5 proc.
Zobacz: Wybuch metanu w kopalni Mysłowice-Wesoła. "Tam leży moje dziecko!" [WIDEO]
- Premier Kopacz stwierdziła, że minister gospodarki dostanie od niej polecenie przyspieszenia prac nad polepszeniem standardów bezpieczeństwa w kopalniach. To dość lakoniczne stwierdzenie. Jakie działania należałoby podjąć?
- Trudno mi powiedzieć, co pani premier miała na myśli. Jednak najogólniej mówiąc, są różne projekty odmetanowania z powierzchni przygotowywane przez Państwowy Instytut Geologiczny. Podjęta ma być również próba szczelinowania pokładu, a więc wprowadzenie nowej technologii odmetanowania. To bardzo istotne zagadnienie, ponieważ taka technologia nie była u nas stosowana. Jeżeliby się to powiodło, wpłynęłoby na poprawę bezpieczeństwa w kopalniach. Poza tym wszystkie wymogi obecnie obowiązujących zasad wykrywania pożaru czy metanu są dość dobrze rozpoznane. Warto przypomnieć, że wyższy urząd górniczy wprowadził w najbardziej niebezpiecznych rejonach tzw. czarne skrzynki. Rejestrują one - niezależnie od urządzeń zamontowanych w kopalni - to, co się dzieje w wyrobisku. Jednak w kopalni Mysłowice-Wesoła nie były one obecne.
- Jak bezpieczeństwo w polskich kopalniach ma się do światowych standardów?
- System zabezpieczeń działa bardzo podobnie. Mówiąc w skrócie, wyrobiska zabezpieczane są na podobnej zasadzie co w Polsce. W żadnym wypadku nie można powiedzieć, że nasze rozwiązania są przestarzałe. Należy pamiętać, że nigdy nie jest tak, że wypadek spowodowany jest wyłącznie jednym czynnikiem. Najczęściej jest ich kilka i wpływają one w różny sposób. Ich suma sprawia, że dochodzi do wypadku.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail