Magdalena Środa: Ten wódz nigdy nie zrzeknie się władzy

2010-08-10 16:30

Jak wyglądałby PiS bez Jarosława Kaczyńskiego? Czy taki scenariusz jest możliwy? Socjologiczne ujęcie tej problematyki na łamach "Super Expressu" prezentuje prof. Magdalena Środa

"Super Express": - Wielu polityków PiS - choć, niestety, wszyscy prosili o anonimowość - mówiło nam, że ostatnie zachowania prezesa szkodzą partii. Myśli pani, że PiS mógłby istnieć bez Kaczyńskiego?

Prof. Magdalena Środa: - Nie. Nazwa oczywiście mogłaby zostać, ale to jak Samoobrona bez Leppera. PiS w takiej postaci, pod jaką ją teraz znamy, jest partią wodzowską opartą nie tyle na programie politycznym wymyślonym przez Kaczyńskiego, co na jego bardzo silnej, autorytarnej osobowości. Co więcej, bycie w takiej partii oznacza akceptowanie tego typu osobowości, jaką ma Kaczyński i wytrwać w jej szeregach mogą tylko takie osoby, które posiadają podobne predyspozycje psychiczne co sam wódz, lub takie, które dla swego politycznego istnienia potrzebują takiej osoby jak silny przywódca (silny ojciec). Dlatego dziwi mnie to, że słyszeliście z ust polityków PiS krytykę ich wodza, ale są to głosy anonimowe, więc - jak widzę - strach nadal pozostaje dominantą w tej partii.

- Skoro wszystko w rękach wodza, to może ów wódz - gdy tylko ochłonie - spojrzy na sondaże i zreflektuje się, co przynosi partii punkty, a co je odbiera, i skoryguje swoje działania?

- Pana pytanie ma u swoich źródeł jakiś racjonalny model myślenia - model, na którym, jak się zdaje, opiera się większość ludzi - ale jest on obcy osobowości autorytarnej, którą reprezentuje Kaczyński i jego zwolennicy.

- Z drugiej strony, może jest po prostu bardzo uczciwym człowiekiem, który brzydzi się koniunkturalizmem?

- Tak? Co by w takim razie znaczyło to, że w czasie kampanii cynicznie udawał innego człowieka? Pochylał głowę ku Rosjanom, nawoływał do zakończenia wojny polsko-polskiej. Mówił jak demokrata i Europejczyk. A teraz okazało się, że standardy cywilizowanej polityki są mu obce, że to tylko maska. On toczy grę o własne ego. I nie ma nic poza nim. Wierzy, że jest jedynym patriotą. Dla niego Polska, Prawda, Polityka, Partia - to on. Nie odda partii w inne ręce. Stąd najprostsza odpowiedź na pytanie, które zadaje dziś "Super Express", brzmi następująco: odejście Kaczyńskiego z polityki to koniec PiS. Ale Kaczyński nie odejdzie. Dla niego polityka to jak fizjologia. Nie może pan przestać oddychać. Kaczyński nie może przestać być politykiem. To śmierć. Zresztą zabójcza musi też być dla niego polityka. On jest potwornie samotny i kompletnie nie rozumie, że polityka to dialog, to debata, przedstawianie racji. Cała partia tego nie rozumie. Gdybyśmy zrobili listę cech tej partii, to by się okazało, że większość z nich jest związana z autorytaryzmem wodza i wiernością wobec jego fobii. To partia starego stylu, stylu, który okazał się w XX-wiecznej Europie ogromnie niebezpieczny. Sądzę, że wkrótce poparcie dla tej partii spadnie do 7-10 proc. Ale nawet wówczas wódz nie odejdzie od steru. Te 7-10 proc. to będzie twarda pięść, na której bardzo mu zależy.

- Twarda pięść. Ale osamotniona, być może niemająca reprezentacji w parlamencie...

- Zmiana lidera byłaby jedynym ratunkiem dla PiS. Ale to nie byłby już PiS. Poza tym Kaczyński władzy nie odda.

- Popyt nakręca podaż. Skoro wielu Polaków chciało na prezydenta prezesa PiS, który nawołuje do końca wojny polsko-polskiej, to może osoby firmujące jego kampanię przejmą inicjatywę w partii i zagospodarują ten porzucony dziś elektorat?

- Gdzie dziś pan widzi Joannę Kluzik-Rostkowską i Pawła Poncyliusza? Prezes ich odsunął od siebie. Nigdy nie przejmą władzy w PiS. Prędzej czy później odejdą z tej partii i przerodzi się ona w coś tak kuriozalnego jak partia Leppera. Paweł Poncyliusz jest za miękki, za intelektualny. Joanna Kluzik - za kompetentna, za racjonalna. PiS to nie jest dobre miejsce dla nich. Proszę też zwrócić uwagę na polemikę Jarosława Kaczyńskiego z redaktorem naczelnym "Rzeczpospolitej" Pawłem Lisickim, który był jego wielkim zwolennikiem (iluż ich kiedyś było!). Wszyscy ludzie, którzy myślą poważnie o Polsce, którzy pragną, aby w polityce przestrzegano pewnych standardów (np. szacunku do prezydenta niezależnie od tego, z jakiej partii się on wywodzi, szacunku dla wyborców, bo trzeba ich traktować poważnie, a nie oszukiwać, szacunku dla debaty i odmiennych poglądów, etc.) - będą musieli, jak Lisicki, odwrócić się od Kaczyńskiego widząc, że to naprawdę polityczna osobowość - niebezpieczna i nieskuteczna i - w pewien sposób - śmieszna. Nawet prof. Staniszkis, która była jedynym intelektualnym przyczółkiem prezesa, jakoś teraz stonowała. Jej zapał i entuzjazm jakby osłabł, choć naprawdę nic się nie zmieniło, prezes jest takim, jakim był. Swe entuzjastyczne opinie na temat prezesa zmienił również Marek Migalski. Powiem brutalnie: wszyscy myślący ludzie, troszczący się o dobro Polski, a nie hodujący swoje frustracje, muszą prędzej czy później odwrócić się od Kaczyńskiego, bo to zła alternatywa nie tylko dla Polski, ale również dla nich samych. To musi być straszne obserwować samotność i szaleństwo Kaczyńskiego, nie mogąc mu pomóc.

- Zatem kto zagospodaruje elektorat?

- Może Jarosław Gowin? To jest osoba, która bardzo pasuje do standardów PiS. Fanatyk, człowiek populistycznego Kościoła, zwolennik siermiężnej tradycji, wielki wróg praw kobiet. Dobrze dogadałby się z Krasnodębskim, jedynym obecnie ideologiem PiS. Gowin mógłby z ideologicznego punktu widzenia zastąpić Kaczyńskiego, ale oczywiście nie będzie na to żadnego przyzwolenia w PiS. Bo to nie jest partia, która odwołuje się do jakichkolwiek standardów racjonalności.

Prof. Magdalena Środa

Etyk, filozof, feministka, była minister ds. równego statusu kobiet i mężczyzn w rządzie Marka Belki