Prof. Wiesław Godzic o artykule na temat Durczoka: Tekst budzi wątpliwości

2015-02-16 20:46

O artykule "Wprost" na temat Kamila Durczoka w rozmowie z "Super Expressem" prof. Wiesław Godzic.

"Super Express": - Jak pan ocenia artykuł "Wprost", który pokazuje Kamila Durczoka jako seksualnego dewianta?

Prof. Wiesław Godzic: - Ten artykuł to przede wszystkim problem samego "Wprost". Nie jest to dobra dziennikarska robota. Wiele rzeczy budzi wątpliwości, wiele w tym tekście niekonsekwencji, nielogiczności. To odprysk sprawy rzekomego molestowania w TVN, o które podejrzewa się Durczoka. Ale trzeba te sprawy rozdzielić. TVN ma komisję, która bada te podejrzenia, a z drugiej jest deklaracja samego Durczoka, który zapewnia, że nikogo nie molestował. Ja mu wierzę, bo jeśliby kłamał, byłby kompletnym idiotą. Zawsze bowiem znajdzie się osoba, która mogłaby potwierdzić prawdziwość oskarżeń. Niemniej wygląda to tak, jakby ktoś bardzo chciał zaatakować TVN i Durczoka. Skoro nie udało się z molestowaniem, to tworzymy kolaż z materiałami pornograficznymi i narkotykami.

- To może być śmierć zawodowa Durczoka? Cień podejrzenia o dewiacje padł i trudno się z takich zarzutów oczyścić.

- Cóż, Kamil Durczok został tym tekstem naznaczony. Opinia publiczna nie czyta między wierszami, nie zwraca uwagi na to, czy tekst został napisany zgodnie ze sztuką dziennikarską, ale łączy fakt dmuchanej lali, zoofilii oraz białego proszku, które się na łamach "Wprost" pojawia. Trochę to przypomina słynną sprawę Piesiewicza. Tam jednak mieliśmy świadków. Tu mamy tylko zdjęcia, które - można podejrzewać - mogą być kompletną ustawką.

- Po uważnej lekturze tekstu można mieć podejrzenia, czy to nie była jakaś prowokacja.

- Właśnie tak. Niepokoi mnie dziennikarstwo, które proponuje "Wprost". Tekst tygodnika to dowód, że na każdego z nas można znaleźć lub zaaranżować kompromitujące historie. Pachnie mi to totalnym zniewoleniem, bo okazałoby się, że nie można sobie kupić materiałów erotycznych, bo inaczej wyrzucą mnie z pracy. Tu chodzi o stworzenie kompromitującego kontekstu, rzucenie błotem i czekanie, aż coś się przylepi do głównej twarzy TVN.

- Może to zabrzmi jak teoria spiskowa, ale wiemy, że TVN jest na sprzedaż. Czy afera wokół Durczoka nie wpłynie na wartość tej spółki?

- To nie jest głupia koncepcja i o ten kontekst można pytać. Szczególnie że mamy proces finalizacji sprzedaży. Uderzenia w Durczoka jest więc wymierzalne w pieniądzach. Fantazjuję tu sobie, ale "Wprost" mnie do tego upoważnia, bo nieraz fantazjowali.