Filharmonia Pomorska im. Ignacego Jana Paderewskiego z Bydgoszczy postanowiła do odwołania zrezygnować z wykonywania utworów rosyjskich kompozytorów. Ma to oczywiście związek z wojną na Ukrainie. Nie będzie także zapraszać rosyjskich artystów. - Stojąc w obliczu tragicznych wydarzeń, które dotykają naszych sąsiadów, Filharmonia Pomorska informuje o wycofaniu z repertuaru koncertowego aż do odwołania utworów rosyjskich kompozytorów. Na naszej estradzie nie będą się również pojawiać obywatele Federacji Rosyjskiej i artyści z krajem tym współpracujący – czytamy w komunikacie filharmonii w mediach społecznościowych. Taki obrót spraw nie spodobał się Tomaszowi Lisowi, który dobitnie wyraził swój sprzeciw. - Bojkotu rosyjskich kompozytorów w filharmoniach to już nie rozumiem. Czy Czajkowski, Rachmaninow, Prokofiew i Borodin odpowiadają za Putina? Co dalej? Wywalanie z bibliotek Puszkina, Tołstoja , Dostojewskiego, Bułhakowa, Czechowa i Gogola? Toż to skarby kultury światowej – napisał na Twitterze.
Sprawdź: Wojna na Ukrainie. Witalij wysadził most i zginął! Polacy chcą uczcić jego pamięć
W naszej galerii możesz zobaczyć, jak ratownicy medyczni pomagają uchodźcom z Ukrainy.
Nie wszyscy jednak zgadzają się z punktem widzenia dziennikarza. „Skoro sportowców nie chcemy to i rosyjskich kompozytorów też nie. Czego pan nie rozumie?” – napisał w komentarz użytkownik Twittera. Tomasz Lis podkreślił jednak, że chodzi o zmarłych artystów. - Nieżyjący od stu lat kompozytorzy mogą mieć pewne problemy z protestowaniem przeciw Putinowi – odpisał internaucie.