Wojciech Roszkowski: Teatr iluzji i prawdziwi ludzie

2011-10-11 21:57

Dawniej zbrodniarz był zbrodniarzem, a święty - świętym. Był porządek. Dawniej tragedia była tragedią, a komedia - komedią. Teraz gatunki się wymieszały i trudniej się połapać, kto kpi, a kto o drogę pyta. Codziennie oglądamy przedstawienie w wielkim Teatrze Iluzji, obserwując występy niezliczonych aktorów na scenie publicznej, która jest jak szalet publiczny - bo każdy może.

Na tej scenie ruch panuje niezwykły. Od hałasu, dymów, krzyków i błysków aż oczy i uszy bolą. Chodzi przecież o podtrzymanie naszej nadwątlonej cywilizacji, chodzi o to, żeby wolności nam nikt nie zabrał, bo już są tacy, co zagrażają! A w tak ważnej sprawie nikt nie powinien stać z boku. Stale więc ktoś wyskakuje i coś gada.

Pani Profesor domaga się poszanowania, żeby jej nie przerywać, bo każdy ma prawo do tego i owego. Autorytet tonuje nastroje. Namawia, by nie przekreślać znaczenia prowokacji intelektualnej. Mówi, że wolność kosztuje, lecz jej ograniczenie kosztuje więcej.

Ekspert powołuje się na proces boloński i lizboński, cytuje pakiety i dyrektywy, dowodzi, że skoro się powie a, to trzeba powiedzieć b, bo tylko Unia zadba i wymusi, że aż ciemnogród się zakrztusi.

Ceniony Pisarz pomstuje, że te wściekłe bydlęta, co w swej świętoszkowatej nienawiści prawią o sumieniu, nie mają, do cholery, ani krzty delikatności.

Inny pisarz dodaje, że to parszywe ścierwa są, żadnej kultury nie mają.

Gwiazda sądzi, że od pasztetu gorsze jest tylko mięso, bo w naszym jelicie grubym może przebywać do 40 lat!

(…) Prawdziwe życie jest gdzie indziej. Jest na przykład tam, gdzie wspomaga się dotkniętych losem obcych sobie bliźnich, o których dowie się z telewizji. Jest wśród ludzi, którzy z nakładem wielkiego wysiłku ratowali kundla zniesionego na krze spod Torunia aż na Zatokę Pucką. W tym prawdziwym życiu mężczyzna, który go w końcu wyciągnął z lodowatej wody, nie zapomni przerażonych oczu psa o zamarzającej sierści, głodnego i najwyraźniej świadomego bliskiej śmierci.

Nie chodzi przy tym nawet o samego psa, lecz o ludzi, którzy potrafią współczuć. Każdy chciałby się grzać w cieple ludzkiego współczucia, lecz żeby moc je świadczyć, trzeba wyjść z Teatru Iluzji, trzeba odkryć, skąd ono pochodzi, trzeba zauważyć, że prawdziwe życie występuje także w sferze publicznej. A jeśli jest go za mało, to trzeba je wspierać.

Niniejszy felieton pochodzi z książki profesora Wojciecha Roszkowskiego "Uczniowie Czarnoksiężnika" (wyd. Difin), której fragmenty będziemy publikować w najbliższych numerach "To Robić!".

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.