Tak wygląda protokół rozbieżności koalicjantów
Prawo aborcyjne, składka zdrowotna, obciążenia dla przedsiębiorców, polityka mieszkaniowa, a ostatnio związki partnerskie. Oto tylko niektóre ze spraw dzielących koalicję rządzącą. Na horyzoncie mamy już kolejne, jak walka z deficytem budżetowym. - Tutaj będzie ostra dyskusja między minister rodziny i pracy Agnieszką Dziemianowicz-Bąk, a ministrem finansów Andrzejem Domańskim. Dziemianowicz-Bąk już powiedziała, że nie należy zaciskać pasa na najchudszych brzuchach i to będzie kolejna oś sporu – komentuje politolog dr Bartosz Rydliński. Mimo to scenariusz rozpadu koalicji nie wydaje się prof. Bartłomiejowi Biskupowi (48 l.) szczególnie prawdopodobny. - Spodziewam się raczej ciągłego przekładania niektórych projektów, przeciągania prac o miesiące, a nawet lata. Ostatecznie nie będą uchwalone – uważa politolog.
Może się nie rozpadną, ale stracą władzę
Ten wariant, zdaniem Adriana Zandberga, niesie jednak kolejne ryzyka dla rządzących. - Jeżeli ważne sprawy nie zostaną załatwione, to wyborcy nie pójdą na kolejne wybory. Większość sejmowa się nie rozpadnie, ale jeżeli będzie tak jak dotąd to prosimy się, żeby Prawo i Sprawiedliwość wróciło do władzy, takie będą konsekwencje – ostrzega lider partii Razem, która poparła co prawda powstanie rządu, ale do niego nie weszła. Jeden z najbardziej doświadczonych polityków w obozie rządzącym, Grzegorz Schetyna (61 l.) twierdzi, że koalicja złożona z tak wielu podmiotów nigdy nie jest łatwa, co jednak nie może być wytłumaczeniem dla braku działań w poszczególnych obszarach. - To po prostu musi się dać skleić. To kwestia priorytetów. Przechodzimy teraz do trudniejszych spraw. Na zewnątrz trzeba jednak pokazać spójność, a nie dyskutować w mediach, zamiast w zaciszu gabinetów. Przełamaniem i kamieniem milowym może być sprawa związków partnerskich – mówi senator Koalicji Obywatelskiej.
ZOBACZ NIŻEJ W GALERII ZDJĘĆ, JAK MIESZKA TUSK W SOPOCIE