Paweł Borys

i

Autor: Piotr Grzybowski Paweł Borys

Tarcza antykryzysowa wystarczy, by przetrwać kryzys? "Dostosowany do skali zagrożeń"

2020-03-20 11:40

„Super Express”: – Jeszcze kilka tygodni temu epidemia koronawirusa wydawała się dla nas czymś odległym. Teraz okazuje się, że nie tylko jest realnie w Polsce, to jeszcze ma fatalny wpływ na gospodarkę. Kryzys jest nieunikniony, zdaniem ekspertów z czymś takim nie mieliśmy jeszcze do czynienia. Rząd zapowiada akcję ratowania gospodarki. Co oznacza proponowana tarcza antykryzysowa? Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju: – Przede wszystkim zawiera ona konkretne rozwiązania dla pracowników i dla przedsiębiorców. Skala tego programu jest adekwatna do zagrożeń, jakie czekają na nas w perspektywie najbliższych miesięcy. Mówimy o programie wartości blisko 9 proc. polskiego PKB i kilkudziesięciu konkretnych działaniach.

– Jakie konkretne rozwiązania mają pomóc firmom?

– Najważniejsze rozwiązanie jest takie, że gdy firma odnotuje spadek dochodu, to może zredukować koszty osobowe o 60 procent, a w przypadku postojowego nawet o 75 procent. W szczególnych sytuacjach państwo przejmuje wypłatę wynagrodzenia dla pracowników, 40 proc. bądź nawet połowę w przypadku postojowego. Kolejną korzyścią jest fakt, że można odsunąć w czasie opłaty na ubezpieczenia społeczne.

– Zmniejszenie kosztów pracowniczych ma utrzymać pensje i zatrudnienie dla etatowych pracowników. Rząd zapowiada też jednak wsparcie dla osób zatrudnionych na umowach o dzieło i zlecenia. Jak to wsparcie będzie wyglądać?

– Dla osób samozatrudnionych, czy pracujących na umowy o dzieło, bądź zlecenia, będzie wypłata wynagrodzenia w wysokości dwóch tysięcy złotych miesięcznie. To ma umożliwić też pokrycie wszelkich składek społecznych. Do tego wszystkiego w programie dochodzą ułatwienia takie jak urlopy opiekuńcze, tegoroczna strata przedsiębiorstw będzie mogła być rozliczana poprzez korektę w deklaracji podatkowej na 2019 rok. Czyli firmy de facto będą mogły otrzymać w tym roku zwrot z podatku za ubiegły rok, tytułem tegorocznej straty. Do tego wszystkiego dochodzi duży program płynnościowy, kredytowy – blisko siedemdziesiąt miliardów gwarancji dla firm.

– Na czym gwarancje te mają polegać?

– Przedsiębiorca będzie mógł przyjść do banku, wziąć taką gwarancję jako zabezpieczenie kredytu. Gwarancja ta ma pokrywać 80 proc. ryzyka dla banku. W ten sposób w łatwiejszy sposób będzie można uzyskać kredyt bankowy. W Polskim Funduszu Rozwoju mamy też instrumenty związane z możliwością podwyższenia kapitału. Agencja Rozwoju Przemysłu uruchamia dla firm transportowych.

– Jakie?

– Uruchomiony będzie program finansowania leasingu, polegający na możliwości odłożenia w czasie rat leasingowych o trzy miesiące. Więc jest sporo różnego rodzaju działań, które mają zabezpieczyć rynek pracy, żeby nie dochodziło do zwolnień oraz przedsiębiorstwa, by mogły dostosować swoje koszty do tej sytuacji i utrzymać płynność.

– Kryzys uderza i w wielki biznes i w drobnych przedsiębiorców. I właśnie tu pojawia się najpoważniejszy zarzut wobec tego rządowego programu – że odroczenie na przykład składki ZUS to stanowczo za mało. Powinna być ona całkowicie umorzona. Dlaczego tarcza antykryzysowa nie zakłada takiego rozwiązania, skoro już przed kryzysem składka ta była dla wielu przedsiębiorców problemem?

– Tak, ale ja podkreślam, że to nie jest takie proste. Całkowite umorzenie składek byłoby też pozbawieniem pracowników składki emerytalnej i zdrowotnej. Dlatego rząd przyjął rozwiązanie takie jak w Niemczech, czyli rząd przejmuje część płatności wynagrodzenia, więc od drugiej strony to finansowanie ze strony państwa jest, jednak pracownicy nie są pozbawiani składki. Myślę, że wielu komentatorów, którzy krytykują to rozwiązanie tego problemu nie dostrzega.

– Pytanie tylko, czy wszystkich będzie na te składki, nawet zakładając ich odroczenie, stać?

– Zakład Ubezpieczeń Społecznych może termin płatności wydłużać, rozkładać na raty, może wreszcie w szczególnych sytuacjach, gdy firma będzie w bardzo trudnej sytuacji finansowej, płatności te umarzać. Natomiast przyjęcie odgórnego zwolnienia firm z płacenia składek to już bardzo poważna decyzja, z bardzo dużymi konsekwencjami. Bo pracownicy potrzebują opieki zdrowotnej, zabezpieczenia emerytalnego, nie wolno ich tego pozbawiać.

– Tu mówimy o dużych firmach, albo przynajmniej takich, które zatrudniają kilka osób. A problem jest z fryzjerką, czy taksówkarzem, którzy sami własną działalność prowadzą, nie zatrudniają nikogo. Teraz państwo im składkę daruje, ale za kilka miesięcy będą musieli zapłacić na przykład poczwórną?

– Jeżeli mówimy o samozatrudnionych, to de facto będą oni ze składki zwolnieni, ale w inny sposób.

– Jaki?

– Wspomniany taksówkarz dostanie 2 tysiące złotych, które wystarczą mu na pokrycie kosztów, takich jak składka emerytalna.