Już widzę, jak na rozkaz lidera SLD apologeci generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka albo zwolennicy aborcji na żądanie idą do urn, by poprzeć Kaczyńskiego. Napieralski może przehandlować co najwyżej swój głos. Słownie jeden.
Ale póki co niesmaczny godowy taniec trwa. A jedynym jego efektem jest przekonanie, w jakie popadł Grzegorz Napieralski, że losy Polski leżą w jego rękach, a on sam zrobił więcej dla polskiej lewicy niż Aleksander Kwaśniewski.
Były prezydent w wywiadzie, który publikujemy powyżej, sprowadza pyszałkowatego młodzieńca na ziemię. I przypomina, że jeszcze niedawno lewica wygrywała wybory parlamentarne w Polsce, a on sam pełnił urząd prezydenta przez dwie kadencje. Napieralskiemu to przez długi czas jeszcze nie grozi.