Prokuratura od blisko 3 lat stara się ,,zarzucić sieć" na szefa klubu PSL. Ma on na głowie śledczych w związku z tzw. ,,aferą podkarpacką", korupcją (funkcjonariusze CBA przeszukiwali biuro posła) oraz w najbardziej aktualnym śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Najwyższej Izbie Kontroli. W Sejmie znajduje się już wniosek o uchylenie immunitetu poselskiego Burego. W takiej sytuacji nawet taka próba korupcyjna jak kosz z wędlinami z dziczyzny nie mogła ujść uwadze śledczych.
Myśliwemu postawiono zarzut ,,usiłowania wręczenia korzyści majątkowej"- wyłącznie usiłowania, ponieważ akurat w tym przypadku poseł zachował przezorność i kosza nie przyjął. Myśliwy nie zraził się jednak tym faktem i licząc na ciepłe słowo od najbliższych posła, wręczył kosz siostrze Burego. Ten jednak, gdy tylko dowiedział się o tym fakcie, postanowił uiścić opłatę za ten podarunek, co pokrzyżowało plany prokuratury.
Sytuacja ta miała podobno utwierdzić polityka w przekonaniu, że jest obiektem zainteresowania prokuratury i szukane są na niego dowody, mające udowodnić jego grzechy. Sam przedmiot korupcyjny, czyli kosz z wędlinami z dziczyzny, został wyceniony przez prokuraturę na kwotę 300 zł.
Zobacz także: Zacieśnia się pętla wokół Jana Burego! Przełom w śledztwie?