Od 2010 r. nauczyciele, policjanci i inni pracownicy budżetówki nie mieli podwyżek. Doszło do tego, że związkowcy przymierzają się do pozwów zbiorowych przeciwko Skarbowi Państwa. Wyższych pensji nie widziały od dawna też miliony innych pracowników, kierowców, budowlańców, ekspedientek. Są jednak miejsca, gdzie pensje rosły. Więcej pieniędzy na płace mieli m.in. urzędnicy państwowi. Według danych NIK w 2013 r. przeciętna płaca w Kancelarii Premiera wzrosła o ok. 194 zł. Czyli zarabia się tam doskonale. Według opracowania Sedlak & Sedlak w 2013 r. przeciętna płaca u premiera wynosiła 7768 zł.
Wyższe płace mieli też urzędnicy we wszystkich najważniejszych urzędach i rządowych instytucjach nadzorczych. Na podstawie danych zebranych przez kontrolerów z Najwyższej Izby Kontroli eksperci z firmy Sedlak & Sedlak wyliczyli, że pensje rosły od 50 do nawet prawie 300 złotych miesięcznie! A mówimy tu o instytucjach, w których średnie zarobki miesięczne kształtują się na poziomie 5 do nawet ponad 6 tysięcy złotych miesięcznie. Jak to możliwe?
Zobacz też: Uważaj! W tobie też tkwi wariat drogowy!
NIK po kontroli w kancelarii Donalda Tuska stwierdził np., że pensje rosną głównie dzięki hojnym nagrodom za "szczególne osiągnięcia". Naszym zdaniem szczególnym osiągnięciem jest w warunkach wieloletniego kryzysu utrzymać rodzinę za nieco ponad 3,5 tysiąca złotych brutto - a taka jest zdaniem oficjalnych danych średnia pensja w Polsce. A oficjalne dane są i tak mocno zawyżone. Szkoda, że o uczciwie pracujących Polaków rząd nie dba tak, jak o armię swoich urzędasów.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
http://www.wynagrodzenia.pl/obw.php