Wybory w Polsce. Tak od kulis wygląda kampania wyborcza 2023
Jarosław Kaczyński od wczesnych lat 90-tych, w czasie kampanii wyborczych jeździ po Polsce. Może z tamtych czasów zostało mu przyzwyczajenie do zatłoczonych, dusznych sal, bo nie znosi - jak słyszmy od jednego z jego współpracowników - klimatyzowanych pomieszczeń. A także klimatyzacji w pojazdach, którymi się porusza.
Prezes PiS, z racji doświadczenia i świetnej pamięci, posiada bardzo dużą wiedzę na temat dziesiątek powiatowych miasteczek, ale chcąc pokazać swoje zainteresowanie lokalnym strukturom, przed występem zawsze aktualizuje wiedzę na temat bieżących potrzeb danej społeczności. Wypytuje o drogi i inną infrastrukturę. Miejscowi działacze muszą ze swojej strony zapewnić obiad, najlepiej żeby była to tradycyjna polska kuchnia.
Z kolei Donald Tusk, na chwilę przed publicznym występem, wycisza emocje i zbiera myśli. Szlifowaniem przemówienia zajmuje się dzień wcześniej, w trasie. A po dotarciu na miejsce, wieczorem, lubi zwiedzić okolicę uprawiając jogging. Przewodniczący Platformy nowe pomysły testuje w najściślejszym gronie doradców. Zaliczają się do niego Jan Grabiec (51 l.), Marcin Kierwiński (47 l.), Bartłomiej Sienkiewicz (62 l.), ale też szefowa biura prasowego PO Agnieszka Rucińska (40 l.) i sprawdzony przez lata współpracownik, Igor Ostachowicz (55 l.).
Na tle pozostałych spotkań z wyborcami, wyróżniają się te, które organizuje Konfederacja w ramach trasy „Bosak i Mentzen”. - Te spotkania organizuje firma, która na co dzień robi gale MMA. Stamtąd wynieśli technikę związaną z tworzeniem widowiska. Stąd pirotechnika, czy deszcz sztucznych banknotów i efekt bardziej przypominający koncert, czy sportową galę, niż nudny więc – słyszymy w sztabie Konfederacji. Nie ulega wątpliwości, że kluczowym elementem każdej kampanii są badania opinii publicznej.
Ekspert od wizerunku ocenia kampanie wyborczą i wskazuje, na co wyborcy zwracają uwagę
Jak twierdzi dr Sergiusz Trzeciak, specjalista od politycznego wizerunku, kiedy partyjni liderzy mówią o wsłuchiwaniu się w głos ludu, tak naprawdę, patrzą na badania. - Są żywo dyskutowane w każdym sztabie. To kwestia sprawdzenia popularności kandydatów w danym okręgu, konkretnych haseł wyborczych, ale nawet czcionki, którą na plakacie napisane będzie nazwisko polityka - zwraca uwagę Trzeciak. Z kolei Dr Magdalena Nowak Paralusz mówi o perswazji, a nawet manipulacji za pomocą obrazu. - Chodzi na przykład o zdjęcia wyświetlane w tle podczas spotkań. Osiem lat temu Zjednoczona Prawica pokazywała dziury w drodze i rozpadające się domy, bo mówiła o Polsce w ruinie, teraz ma sielskie, rodzinne widoki – twierdzi politolog.