Rybicki w Pałacu Prezydenckim pojawił się w styczniu 2012 r. Najpierw był sekretarzem stanu do spraw kontaktów z Sejmem, a we wrześniu 2013 r. odebrał nominację na zastępcę szefa Kancelarii Prezydenta. Wiadomo było, że zarobki zarówno jego, jak i pozostałych prezydenckich ministrów były sowite. Decyzją prezydenta postanowiono jednak nie ujawniać ich publicznie.
Rybicki w końcu jednak musiał pokazać, jakie ma zasoby i ile zarabiał w Kancelarii. Musiał, bowiem po odejściu z Pałacu Prezydenckiego został senatorem PO. I tak: od stycznia 2015 r. do początku sierpnia zarobił jako wiceszef Kancelarii aż 204 766,80 zł. Daje to ok. 29 tys. zł miesięcznie. Dla porównania prezydencka pensja jest mniejsza i wynosi ok. 20 tys. zł. Dodatkowo oprócz pensji w Kancelarii Rybicki otrzymał senatorskie uposażenie: 23 tys. zł oraz dietę 4 tys. zł. Polityk o swoją przyszłość martwić się nie musi. Z majątkiem wartym ponad 3 mln złotych jest jednym z najbogatszych senatorów obecnej kadencji.
Zobacz także: Polacy NIE CHCĄ Kaczyńskiego na premiera. Sondaż dla SE.pl