Donald Tusk po porażce w wyborach prezydenckich w 2005 długo nie mógł się pozbierać. Jednak już dwa lata później Platforma Obywatelska wygrała przedterminowe wybory, a Tusk stanął na czele rządu. To, co było wielkim zwycięstwem liberalnej partii, oznaczało gorzką pigułkę dla Prawa i Sprawiedliwości. Głównie ze względu na to, że prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu nie było po drodze z nowym rządem. Jak się jednak okazuje, sama relacja ówczesnego premiera z ówczesnym szefem rządu nie była taka zła, jakby można było przypuszczać. - Obaj politycy znali się od bardzo dawna, potrafili rozmawiać ze sobą bez marynarek i krawatów, często popijając czerwone wino. Czasem, gdy wina było więcej zapominali, że bieżąca polityka zrobiła z nich śmiertelnych wrogów. Przypominali sobie, że mają wspólnych przyjaciół i znają swoje rodziny. Pewnego razu podczas takiej rozmowy Kaczyńskiemu się wyrwało: "Dlaczego nie może być tak jak dawniej, dlaczego nie możemy spotykać się wspólnie z Małgosią?" - czytamy w książce "Daleko od miłości" Michała Majewskiego i Pawła Reszki.
"Retro Express" to cykl tekstów poświęcony byłym prezydentom Polski. Ważne wystąpienia, archiwalne wywiady, ciekawostki o Wojciechu Jaruzelskim, Lechu Wałęsie, Aleksandrze Kwaśniewskim, Lechu Kaczyńskim oraz o Bronisławie Komorowskim co tydzień znajdziecie na Se.pl".
Czytaj: Kaczyński PRZEMÓWIŁ wieczorem! Łzy same cisną się do oczu