- Zachłysnęliśmy się wolnym rynkiem (...) ale musimy być solidarni z tymi, którzy nie mogli spędzać niedziel z rodzinami - przekonywał prezydent, podpisując nowe przepisy. - To wielki krok do cywilizacji, jeśli chodzi o prawo pracy i pracowników handlu - dodał Piotr Duda (56 l.), przewodniczący Solidarności, która stworzyła projekt ustawy.
Ale zdaniem ekspertów nowe przepisy mogą przynieść więcej szkód niż pożytku. - Ustawa ogranicza wolny wybór konsumentów, nie dość, że jest w niej dużo wyjątków, to przepisy są nieprecyzyjnie sformułowane i dają dużo możliwości do ich obejścia. Zakaz odbije się też negatywnie na rynku pracy, bo niektórzy prawdopodobnie zostaną zwolnieni - wylicza Marek Tatała z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Na zakazie skorzystają na pewno stacje benzynowe, które nie są nim objęte. Jeden z paliwowych gigantów w lutym dokonał zmian w statucie, tak by móc sprzedawać hurtowo m.in. mięso, ryby i owoce morza, a także sprzęt AGD i RTV, odzież, obuwie, biżuterię czy perfumy. Z kolei sieci odzieżowe nie zamierzają zamykać się w niedziele! - Prawo mówi o zakazie handlowania, a nie otwieraniu sklepów, więc prawdopodobnie niektórzy otworzą swoje salony w niedziele na zasadzie konceptów typu "show room" - wyjaśnia przedstawiciel jednej z firm odzieżowych. - Będzie w nich można na przykład tylko przymierzyć ubrania, a zamówienie złożyć przez internet - mówi w rozmowie z portalem PropertyNews.pl. Na Węgrzech z identycznego zakazu zrezygnowano po roku jego obowiązywania. Czy w Polsce będzie tak samo? W 2019 r. zakaz ma obowiązywać w 3 niedziele w miesiącu, a w 2020 we wszystkie.
Zobacz: Zakaz handlu: 11 marca pierwsza niedziela bez zakupów. W kwietniu aż cztery [HARMONOGRAM]