Życie nie zawsze jest usłane różami. Przekonał się o tym wiceminister sportu Łukasz Mejza ( 30 l.), który z przytupem wkroczył do Sejmu. Mimo że media rozpisują się o różnych występkach Łukasza Mejzy, on sam stara się trzymać na uboczu. Ucieka przed dziennikarzami chcącymi zadać mu kilka pytań na temat doniesień medialnych reporterów WP. Jednak nie zawsze tak było. Na nagraniu z 2018 roku Łukasz Mejza śpiewa piosenkę słynnego zespołu Dżem pt. "Wehikuł Czasu". Mejza jest niczym śp. Ryszard Riedel Mejza - tak bardzo próbuje upodobnić się do nieżyjącego wokalisty.
"Pamiętam dobrze ideał swój. Marzeniami żyłem jak król. Siódma rano to dla mnie noc. Pracować nie chciałem, włóczyłem się. Za to do puszki zamykano mnie. Za to zwykle zamykano mnie. Po knajpach grywałem za piwko i chleb. Na szyciu bluesa - tak mijał mi dzień. Tylko nocą do klubu Puls. Dżem Session do rana, tam królował blues. To już minęło, ten klimat, ten luz. Wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już(..)" - brzmiał fragment utworu w interpretacji Mejzy, który polityk wykonał w całości. Po zakończeniu występu Mejza usłyszał oklaski i podziękował zebranej pod sceną publiczności, która żywo reagowała na występ Mejzy na zielonogórskiej scenie.