Bartłomiej Misiewicz, na co dzień rzecznik prasowy MON i szef Szef Gabinetu Politycznego Ministra Obrony Narodowej, o głosy wyborców zabiegał już przeszło 10 lat temu. Dokładniej - jako uczeń XII Liceum Ogólnokształcącego im. Henryka Sienkiewicza w Warszawie starał się przekonać swoich kolegów ze szkoły, aby wybrali go na Przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego w roku szkolnym 2007/2008.
- Mój program nastawiony jest przede wszystkim na kultywowanie tradycji szkolnych (np. Heca). Priorytetem jest dla mnie wzmocnienie pozycji Samorządu Uczniowskiego, a tym samym Waszego głosu w sprawach podejmowanych przez Radę Rodziców lub Grono Pedagogiczne. Marzy mi się, aby nasze liceum brało udział w organizacji imprez o charakterze masowym, np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy - zachęcał swoich kolegów Bartłomiej Misiewicz. Na zdjęciu widzimy jak przyszły rzecznik prasowy MON pozuje do zdjęcia na tle portretu Henryka Sienkiewicza.
W wieku 17 lat Bartłomiej Misiewicz zgłosił się do pracy do biura Antoniego Macierewicza. W 2015 bezskutecznie próbował kandydować do parlamentu, ale w 2015 roku został rzecznikiem MON. Polityk PiS dość często komentuje wydarzenia na Twitterze:
Nawet na urlopie mam medialną dezinformację... https://t.co/8J7RXQivqK
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 lutego 2017
gen Skrzypczak właśnie stwierdził, że sam odszedł z WITU. Szkoda że przez tyle dni wmawiał że niby ja za tym stoję. #dezinformacja
— Bartłomiej Misiewicz (@MisiewiczB) 6 lutego 2017
Jednak dla opozycji kariera rzecznika MON to przykład tego, jak dzięki powiązaniom można w Polsce piąć się po szczeblach kariery. We wrześniu w 2016 roku Nowoczesna w mediach społecznościowych rozpoczęła akcję "Misiewicze" i umieszczała na liście nazwiska osób, które - zdaniem polityków opozycji - zawdzięczają swoje posady poparciu PiS.
Młody Henryk Misiewicz pic.twitter.com/iWlmlWSHJh
— Krystian (@kryztiandk) 5 lutego 2017