Od oficjalnej prezentacji kandydatki Leszka Millera (69 l.) - blond piękności Magdaleny Ogórek - minęło ledwie dziesięć dni, a każdy z tych dni zaczyna przynosić coraz to bardziej zaskakujące informacje o niej oraz o jej mężu - Piotrze Mochnaczewskim.
W latach 90. zasiadał on w ławach poselskich SLD, należał do Komisji Młodzieży Kultury Fizycznej i Sportu. Na swoim koncie miał 16 wypowiedzi, cztery oświadczenia i cztery interpelacje. Głos zabierał m.in. w debacie nad zmianą ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Jednak to nie jego sejmowa aktywność spowodowała, że dał się z tamtego okresu zapamiętać. Jak ujawnił wczoraj tygodnik "Newsweek", w 1993 r. spotkała go "przykra przygoda". - Rozbił auto na zaparkowanym traktorze. Miał 2 promile alkoholu we krwi, a w wypadku ranna została jedna osoba - ujawnia "Newsweek".
Zobacz też: Magdalena Ogórek w zagranicznym magazynie dla mężczyzn! Podbiła serca nowojorskich dziennikarzy
To już kolejna sprawa, z której kandydatka Ogórek (chcąc nie chcąc) będzie musiała się wytłumaczyć. W weekend na jaw wyszła inna sprawa związana z Mochnaczewskim. Jako były kanclerz prywatnej uczelni Viamoda miał pozaciągać w dniu zakończenia pracy długi w imieniu swojego byłego pracodawcy. W grudniu do prokuratury wpłynęło w tej sprawie zawiadomienie o przestępstwie.
- Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Warszawa Praga-Południe. Do chwili obecnej nikomu nie przedstawiono zarzutów - informuje nas Dorota Kuske, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej Praga-Południe.
A co na to Mochnaczewski? Wczoraj nie odbierał od nas telefonu.
Wcześniej nie chciał komentować sprawy. - Powiem tylko tyle, że już w niedługim czasie sprawy okażą się zupełnie inne niż teraz. To wszystko będzie wyglądać inaczej - bronił się mąż kandydatki SLD.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail