Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Panie Prezydencie, oni zasłużyli na państwowy pogrzeb!

2013-08-24 4:00

"Miał trzydzieści lat, pięć miesięcy i 11 dni. Wyglądał jak starzec. Siwe włosy, wybite zęby, połamane ręce, nos i żebra. Zerwane paznokcie. My nigdy nie poddamy się! - krzyknął, przekazując przez współwięźniów swe ostatnie posłanie" - napisała Ewa Kurek w książce "Zaporczycy". Po "Zaporze" w pięciominutowych odstępach od strzału w tył głowy ginęli jego żołnierze: "Ryś", "Żbik", "Mundek", "Biały", "Junak" i "Zawada".

Tak w więzieniu na Rakowieckiej 7 marca 1949 r. zginął major "Zapora" - Hieronim Dekutowski, cichociemny, niezłomny żołnierz dwóch okupacji - niemieckiej i sowieckiej. Przeprowadził ponad 100 akcji bojowych i odwetowych, chronił ludność przed represjami. Metodą katyńską uśmiercił go ubek Piotr Śmietański. Teraz dzięki IPN szczątki "Zapory" zostały wydobyte z bezimiennego dołu śmierci na "Łączce", w którym miały pozostać na zawsze.

Ten sam kat Mokotowa zabił 25 maja 1948 r. do dziś nieodnalezionego rtm. Witolda Pileckiego, a 8 lutego 1951 r. zidentyfikowanego teraz razem z "Zaporą" majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę". Ten o 10 lat starszy dowódca 5. Wileńskiej Brygady AK, który po "wyzwoleniu" przeniósł walkę swoich szwadronów na Białostocczyznę i Pomorze, w ulotce z marca 1946 r. napisał: "Nie jesteśmy żadną bandą, tak jak nas nazywają zdrajcy i wyrodni synowie naszej ojczyzny. My jesteśmy z miast i wiosek polskich. (...) My chcemy, by Polska była rządzona przez Polaków oddanych sprawie i wybranych przez cały Naród, a ludzi takich mamy, którzy i słowa głośno nie mogą powiedzieć, bo UB wraz z kliką oficerów sowieckich czuwa. Dlatego też wypowiedzieliśmy walkę na śmierć lub życie tym, którzy za pieniądze, ordery lub stanowiska z rąk sowieckich, mordują najlepszych Polaków domagających się wolności i sprawiedliwości". Czy o taką Polskę, jaką mamy dziś, walczył? Sprawiedliwą? Bo wolna jest na pewno w tym sensie, że oddani sprawie pracownicy IPN mogli odnaleźć "Łupaszkę".

Wcześniej zidentyfikowali dwóch żołnierzy "Zapory" - "Rysia" (Stanisława Łukasika) i "Junaka" (Tadeusza Pelaka). Przed nami kolejne ekshumacje. Wierzę, że wszystkim zbezczeszczonym szczątkom uda się przywrócić imiona i nazwiska. Czeka na to jeszcze ok. 300 żołnierzy niepodległości, wyrzuconych na "Łączkę", gdzie zrobiono potem śmietnik. Czekają wyklęte w PRL rodziny. Ich pogrzeb, wreszcie we własnych grobach, ale we wspólnej kwaterze na Powązkach wyobrażam sobie jako wielką patriotyczną manifestację. Msza w katedrze, uroczystości na pl. Piłsudskiego z udziałem najwyższych dostojników kościelnych i państwowych. Potem kondukt żałobny przez całe miasto na Powązki. Tam nie może zabraknąć głowy państwa. Przecież Oni walczyli i ginęli za Polskę. Dlatego apeluję do Pana, Panie Prezydencie: obejmij patronat nad uroczystościami. Niech to będzie narodowe święto. Święto ponad podziałami, bo Oni mieli przecież różne poglądy - od prawicy do lewicy. Oni zasłużyli na państwowy pogrzeb z honorami!