Tadeusz Płużański: Rymkiewicz jak Poczobut?

2011-07-23 14:00

"Gazeta Wyborcza" przywoływała słowa oskar-żonego: "Zamierzam bronić swoich poglądów, cały proces był farsą. Trzymałem się zasady, że nie mogę ustąpić nawet na milimetr. Jasno zaznaczyłem, że nie będę się kajał, bo nie popełniłem przestępstwa. Musieli zrozumieć, że mnie nie złamią. Uważałem, że na moim przykładzie chcą zastraszyć innych".

Dlaczego dziennik Adama Michnika tak obszernie relacjonował słowa Jarosława Marka Rymkiewicza? Przecież to właśnie wydawca "Gazety" - "Agora" wytoczyła proces poecie o ochronę swojego imienia i dóbr osobistych dziennikarzy. Tym bardziej zaskakuje, że oddała mu łamy na prezentację nienawistnych przecież poglądów. Bo jak można tolerować stwierdzenia, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski", organizacji, która była "ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków", i "pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami"?

Nie, to jednak nie tak. Bo to nie J. M. Rymkiewicza cytowała gazeta, ale swojego korespondenta na Białorusi Andrzeja Poczobuta - też sądzonego za słowa. Inny jest tylko "znieważony". W jednym przypadku Aleksander Łukaszenko, w drugim "GW" i "Agora". Tylko ci ostatni Poczobuta bronią, a Rymkiewicza oskarżają. Wszystko w imię wolności słowa.

Poeta Jarosław Marek Rymkiewicz skazany za słowa. Musi przeprosić wydawcę Gazety Wyborczej


W tekście o skazaniu Rymkiewicza "Gazeta Wyborcza" napisała tak: "Wyrok zagłuszyły wrzaski publiczności: Trzeba skończyć z tymi sądami!; Hańba!. Sędzia Małgorzata Sobkowicz-Suwińska nie reagowała, choć policja była na sali". (…) słowa sędzi zagłuszał ryk: "Trzeba z tym skończyć, żeby Szechter w końcu przestał w Polsce rządzić!". Czy te wrzaski, ryki i zdziwienie brakiem interwencji policji to fakty, czy już komentarz, opinia - a za to przecież został skazany Rymkiewicz?

A w tekście o skazaniu Poczobuta "Gazeta Wyborcza" napisała tak: "Kilkadziesiąt osób demonstrowało poparcie dla korespondenta Gazety. (…) Niedługo po ogłoszeniu wyroku do Poczobuta zadzwonił Radosław Sikorski. Dziennikarz podziękował za starania polskich dyplomatów w uwolnieniu go, a minister pogratulował wyjścia na wolność". Podobne sprawy, a jakże inne relacje...

Gazeta zachwycała się też: "Amnesty International uznała Poczobuta za więźnia sumienia, jego uwolnienia domagali się m.in.: szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton, szef Europarlamentu Jerzy Buzek, szefowie dyplomacji Szwecji, Niemiec i Czech. Podczas wizyty w Polsce wspomniał o dziennikarzu prezydent USA Barack Obama".

A kto bronił Rymkiewicza? Sami "wariaci": Gintrowski, Isakowicz-Zaleski, Pospieszalski, Sakiewicz, Wildstein, Ziemkiewicz… Nad jego losem jakoś nie pochyliła się baronessa Ashton, przewodniczący Buzek, minister Sikorski czy prezydent jakiegokolwiek kraju, nie mówiąc o Komorowskim. Nie pochylili się nad stanem wolności słowa w Polsce. Nad tym, że można kogoś skazać za głoszenie opinii. I nieważne, czy skazany byłby poetą, internautą czy kibicem.

I jeszcze jedno - najważniejsze - zdanie z "GW", że wyrokiem na Poczobuta "władze chcą zakneblować niezależnych dziennikarzy". Czy tak samo nie jest w przypadku Rymkiewicza, z tą niewielką różnicą, że nie jest dziennikarzem, ale poetą?

I kto za tym stoi? Dziennik Adama Michnika, który siedział w więzieniu, m.in. za walkę o wolność słowa. Co się stało, że po 22 latach wywalczonej również dzięki niemu wolności stoi po drugiej stronie barykady? A jego adwersarzem nie jest Jaruzelski i Kiszczak, ale Rymkiewicz, który mówi, że "Gazeta Wyborcza" nie będzie nami rządzić i że wolność słowa będzie teraz w Polsce ograniczana?

Poczobuta białoruski sąd skazał na trzy lata więzienia, ale puścił wolno. Rymkiewiczowi polski sąd kazał zapłacić 5 tys. zł i przeprosić. Bo przepraszanie w niepodległej III RP jest coraz bardziej w modzie. Wszystko jedno też, czy przeprasza się za naród cały, czy gazetę. Rymkiewicz podkreślał zresztą, że mówiąc o spadkobiercach Komunistycznej Partii Polski, nie miał na myśli wszystkich redaktorów dziennika, lecz tych, "którzy założyli GW i nadają jej oblicze".

Co będzie dalej? Polski poeta w Polsce, tak jak polski dziennikarz na Białorusi, zapowiedział, że odwoła się od wyroku, który gwałci wolność słowa.

Nasi Partnerzy polecają