Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Polska tradycja stalinowska

2012-03-03 3:00

Protest Polonii w USA przeciwko ubiegłorocznej publikacji "New York Timesa" o "polskich obozach koncentracyjnych" przynosi efekty. Associated Press - medialna potęga zabroniła dziennikarzom używania tego "nieprecyzyjnego" określenia.

Nasze "elity" są bardziej odporne na prawdę. Dziennikarz "Wyborczej" Wojciechowski przyznał, że "polskich obozów" nie było - ale tylko podczas niemieckiej okupacji. Bo podczas okupacji sowieckiej już były. "Po wojnie Polska była już państwem" - przekonuje Wojciechowski. Czyli Polacy sami sobie zainstalowali komunizm i w "polskich obozach" mordowali Niemców, folksdojczów, a głównie… Polaków. "GW" próbuje nam wmówić, że stalinizm to fragment polskiej tradycji. To gorzej niż w propagandzie PRL, która okres błędów i wypaczeń potępiła.

A może dziennikarz naprawdę uważa, że PKWN nie był marionetką Stalina? Że obce mocarstwo niczego nam siłą nie narzuciło? Ani ustroju, ani aparatu represji, ani agenta w roli prezydenta? "III RP zachowała ciągłość prawną z PRL" - ciągnie dalej. Wszystko jasne. Wara od komuchów, ubeków i utrwalaczy. Śmierć bandytom i szpiegom spod znaku AK, WiN, NSZ. Kto podniesie rękę na władzę...

Gdyby nawet dokonać gwałtu na rozumie i uznać, że "polskie obozy" istniały, istniała polska władza z nadania i w interesie Polaków - to kim byli ci, którzy z tą władzą walczyli? Gdzie jest miejsce "Żołnierzy Wyklętych" i wspierającej ich powszechnie ludności? Może nie byli Polakami i nie o wolność im chodziło?

Komunistyczni zbrodniarze mieli polskie dokumenty i nazwiska - tłumaczy polskość powojennych obozów Wojciechowski. Tylko jak można "utożsamiać się" z polskością i jednocześnie ją mordować? Tak jak sadysta z UB Szlomo Morel, komendant "polskiego obozu" w Świętochłowicach. Wojciechowski "zapomniał" też, że te obozy ubecja przejęłą od NKWD. To też polska służba?

Czemu redakcja "odpaliła" temat akurat teraz? Bo mieliśmy Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Dla redakcyjnego kolegi Wojciechowskiego - Blumsztajna to "szmira, historyczne prostactwo czy wprost kłamstwo". "Wyklęci" to nie bohaterowie, ale podnoszący rękę na polskie państwo bandyci. I "polskimi obozami" trzeba było przesłonić i opluć ich pamięć. Nic nowego. Wcześniej "GW" "uczciła" rocznicę Powstania Warszawskiego paszkwilem o antysemityzmie walczących.

"Dziś »wyklęci« - pisze Blumsztajn - są zawłaszczani przez »nacjonalistyczną prawicę« i… »żałobników smoleńskich« (jak można wymyślić coś tak absurdalnego?). Ale właściwie po co ten żal? Przecież II konspiracja niepodległościowa to dla "GW" tradycja bandycka! A z bandytami Blumsztajnowi i spółce nigdy po drodze. Wolą puszczać oko do RAŚ, który podchwycił hasło "polskich obozów", albo bełkot Kutza ("Polacy pastwili się nad Ślązakami"). Tylko czekają, kiedy Śląsk wreszcie wyzwoli się spod władzy Polaków - bandytów i morderców..