Tadeusz Płużański: Palikot jak Dobraczyński

2010-10-09 12:45

20 lipca 1982 roku powstała Patriotyczna Rada Odrodzenia Narodowego (PRON, czy ktoś jeszcze pamięta taki twór?). 2 października 2010 roku odbył się kongres Ruchu Poparcia (RP) Janusza Palikota. 17 grudnia 1982 roku przewodniczącym PRON został Jan Dobraczyński. 6 października 2010 roku Janusz Palikot wystąpił z PO, aby zostać liderem RP.

PRON tworzyli: Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, jej satelity - Zjednoczone Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne, oraz pomniejsze, oczywiście propaństwowe organizacyjki. RP wspierają w tej chwili: Ryszard Kalisz (SLD), Kazimierz Kutz, Cezary Grabarczyk, Andrzej Person, Jerzy Fedorowicz (PO), Magdalena Środa, Manuela Gretkowska i Kuba Wojewódzki (autorytety).

Do PRON należała także zrzeszona organizacyjnie (czyli propaństwowa) młodzież, sportowcy, hodowcy kanarków, związkowcy. Nad takim "szerokim porozumieniem" Palikot musi jeszcze popracować. Ale wszystko przed nim. Dobraczyński zmarł w wieku 84 lat.

W PRL Jan Dobraczyński współpracował z władzą (PZPR), w III RP Janusz Palikot współpracuje z władzą (PO). Więcej - tu nie tylko o współpracę chodzi. Niezależność PRON i RP to ściema. I prawdy tej nie zmieni wrzask środków masowego przekazu (dziś powiemy: mediów). Obie organizacje stworzyli ludzie władzy, aby tej władzy dalej służyć. Aby być podległym jedynie słusznej partii, a w praktyce jej wodzowi (kiedyś: I sekretarzowi PZPR, dziś: przewodniczącemu PO).

Nazwijmy rzecz po imieniu - Ruch Poparcia to przybudówka PO, tak jak PRON był przybudówką PZPR. Monopartia zawsze potrzebuje przybudówek. Różnice jednak są: Palikot był w partii władzy, Dobraczyński nigdy oficjalnie do niej nie wstąpił.

Cel też był podobny - pozyskanie większego poparcia dla programu (przepraszam - linii partii). Przede wszystkim poparcia propagandowego (dziś PR-owskiego), żeby stworzyć wrażenie, że rzeczoną monopartią jednak się nie jest. Ale też poparcia realnego, żeby poszerzyć bazę społeczną (dziś elektorat). I tu kolejna różnica. PRON chciał przygarnąć ludzi światopoglądowo konserwatywnych - prawicę, RP powalczy o lewicę.

Patriotyczna Rada Odrodzenia Narodowego "odradzała" komunistyczną dyktaturę w kierunku katolickim, Ruch Poparcia będzie poprawiał demokrację w kierunku laickim. Paradoks, znak czasów?

A czasy były i są trudne. Dobraczyński i PRON legitymizowali stan wojenny, wojnę polsko-jaruzelską. Palikot i RP wojnę polsko-polską (tak przynajmniej uważa maestro Wajda et concortes - czyli salon popierający w ostatniej kampanii prezydenckiej kandydata partii władzy).

Przyjrzyjmy się bliżej liderom. Jan Dobraczyński - pisarz i publicysta, poseł na Sejm PRL, działacz katolicki. Janusz Palikot - pisarz, filozof, poseł na Sejm III RP, kiedyś działacz katolicki, teraz laicki. Dobraczyński przed wojną (tą rozpoczętą 1 września 1939 r.) prowadził wykłady na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Kilkadziesiąt lat później Palikot studiował na KUL. Dobraczyński pisał do prasy katolicko-narodowej. Palikot (przed wojną polsko-polską) założył konserwatywno-narodowy tygodnik OZON.

Dobraczyński walczył w kampanii wrześniowej i Powstaniu Warszawskim. Palikot też walczył o wolną Polskę. Podobno dostał wilczy bilet z liceum, bo chciał, by dyrekcja przestrzegała praw ucznia, podobno siedział w więzieniu. A "Gazeta Polska" wyciągnęła dokumenty, że donosił na kolegów i podpisał lojalkę, że nie podejmie działań sprzecznych z dekretem o stanie wojennym. Nawet w tej kwestii Dobraczyński ma większe zasługi - aktywniej popierał Jaruzelskiego (od generała dostał za to awans na generała).

Dobraczyński współpracował z Radą Pomocy Żydom - Żegotą. Palikot promował hasło: "Jestem Żydem". Ale za to medalu "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata", jak Dobraczyński, raczej nie dostanie. Jeden z narażeniem życia ratował Żydów, drugi założył ich na koszulkę i uznał się za Mojżesza (a przecież ten termin jest zarezerwowany dla Tuska).

Palikot był też gejem. Dobraczyński nie zdążył. Pomocy jednostkom odczuwającym inaczej linia partii nie przewidywała.

Dobraczyński pełnił kierownicze funkcje w ZBoWiD. Palikot pewnie zostanie kiedyś kombatantem Platformersów - działaczem Związku Bojowników o Wolność i PO-Demokrację (w skrócie ZBoWiPOD). Bo PO, jej liderowi i jej sposobowi sprawowania władzy pozostanie wierny. Bo Ruch Poparcia Palikota dalej będzie popierał jedynie słuszną linię partii.