Przykłady? Ryszard Cyba (zabójca Marka Rosiaka, były członek PO) mówił, że "nienawidzi PiS i chce zabić Kaczyńskiego". Stefan Niesiołowski, kreujący się przez chwilę na niedoszłą ofiarę Cyby: "Kaczyńscy są źródłem wszelkiego zła. Zwłaszcza Jarosław Kaczyński". A co się robi ze złem? Zwalcza. Czy słowa posła PO nie są podżeganiem do zwalczania? Ojca Rydzyka nazywał "szkodnikiem". A co się robi ze szkodnikami? Tępi. Dokumentalistce Ewie Stankiewicz powiedział: "Won stąd, won do PiS-u", a naszą gazetę porównał do "hitlerowskich gadzinówek". Były jeszcze wypowiedzi zaprzeczające, że Katyń był ludobójstwem - wbrew zdrowemu rozsądkowi i oficjalnej wykładni III RP. Polityk partii władzy ma w nosie polski porządek prawny? Z tej samej historycznej kategorii Adam Michnik szkalował powstańców warszawskich, a komunistycznych zbrodniarzy Jaruzelskiego i Kiszczaka określał mianem "ludzi honoru". Wychwalał też paszkwilanta J.T. Grossa.
Liderem nienawistnej mowy stał się PO-wski neofita Radosław Sikorski. Pamiętamy słowa o "dorzynaniu watahy (PiS-owskiej oczywiście); czy "ocenę" Lecha Kaczyńskiego: "Można być prezydentem, ale można być też chamem". Jakże podobnie nienawistnie brzmiał Janusz Palikot: "Ja uważam prezydenta Lecha Kaczyńskiego za chama". Głowie państwa poseł z Biłgoraja wmawiał również alkoholizm, choć sam żłopał publicznie gorzałę. Wyśmiewał katastrofę smoleńską, obwiniając za nią Jarosława Kaczyńskiego: "Był gotów wysłać własnego brata na śmierć do Smoleńska". Przechwalał się, że wyeliminuje także drugiego bliźniaka, razem z Bronisławem Komorowskim: "Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż". Gdy Lecha Kaczyńskiego zabrakło, to Jarosław stał się głównym celem. "Jestem zarówno przeciwko pedofilii, jak i nekrofilii każdego rodzaju" - ocenił prezesa PiS kulturalny Władysław Bartoszewski.
"Przykro mi, że prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej" - to znów Palikot. I jeszcze (wzorem Niesiołowskiego?): "Michalik (abp Józef Michalik) jest takim samym chamem jak Rydzyk". A propos kobiet i Kościoła. Autorytetka Kazimiera Szczuka uznała twarz Artura Zawiszy za "faszystowską mordę", a wcześniej Jana Pawła II za człowieka próżnego. Stąd niedaleko do Urbana i komunistycznej mowy nienawiści (może ona jest prawdziwym problemem?).
Taki jest język władzy, związanego z nią salonu i PO-wskich żurnalistów, których zatrzęsienie mamy w głównych mediach. I oni, na czele z Bonim, mają walczyć z mową nienawiści? To już nie jest śmieszne, ale groźne, bo za pomocą tego wytrycha chcą eliminować (zabijać, strzelać i patroszyć?) przeciwników politycznych.