Tadeusz Płużański: Inka zamiast śpiących i muzeum na Rakowieckiej

2013-03-16 9:32

Powstał "Niezbędnik historyczny lewicy". Aby lewacy, prócz historii WKP(b), KPP, KPZR i PZPR nauczyli się choć trochę dziejów Polski. Aby rzecznik SLD niejaki Joński nie musiał wymyślać, że Powstanie Warszawskie wybuchło w 1988 r. Jednak post(komuchy) o akcji "Burza" czy Żołnierzach Wyklętych niczego się nie dowiedzą, bo tej niezbędnej wiedzy ów niezbędnik nie zawiera. Będą dalej oddawać hołd swoim czerwonym idolom - kominternowcom, a jak Polakom, to kolaborantom. Zamiast agresji 17 września 1939 r. mamy tam "wyzwolenie" w 1944/45 r. Narodowe Siły Zbrojne to współpracujący z Hitlerem antysemici. PRL to nie brutalne represje i morderstwa przeciwników kolonizacji Polski przez Stalina, ale reforma rolna, likwidacja analfabetyzmu, system kartkowy itp., itd.

Ale homo sovieticus terroryzuje nas nie tylko z kart tej zakłamanej publikacji. Osacza także na ulicach polskich miast. Na niezdekomunizowanych tablicach "że tu sztab był PPR-u albo że nocował Bierut". Czai się w nazwiskach patronów. W samej stolicy wciąż straszą takie typki, jak Julian Brun, Teodor Duracz czy Wincenty Rzymowski. Komuniści, którzy z Polską, prócz urodzenia, nie mieli nic wspólnego. Wiwat Komintern! Wiwat Michnikowszczyzna! Bo to środowisko od lat toleruje sowieckich, czyli antypolskich patronów ulic czy szkół. Broni w sojuszu z SLD, a dziś także z "posierpniową" PO.

Mało tego, na warszawską Pragę powrócić ma - polityczną decyzją - Pomnik Braterstwa Broni. Minister Kunert - ten od pamięci, walk i męczeństwa, mówi, że "Czterej Śpiący" oddają klimat tamtych czasów. Polacy ów "klimat" poznawali w kazamatach katowni NKWD i UB, również obok, na Sierakowskiego, Namysłowskiej… Jeszcze na drugim brzegu Wisły tliło się Powstanie, a tu "wyzwoliciele" hurtowo wyłapywali i mordowali AK. A ja bym wolał - pozostając w powojennym klimacie - aby braterskich śpiących zastąpiła Danuta Siedzikówna. Plac Wileński to miejsce idealne - sanitariuszka "Inka" służyła w V Wileńskiej Brygadzie AK. I eksponowane. Bo np. pomnik Żołnierzy Wyklętych odsłonięto na peryferyjnym Bemowie. Dlatego, by nie "kłuł w oczy" sowieckich, okrąglostołowych elit?

A mnie się marzy jeszcze jeden pomnik - rotmistrza Witolda Pileckiego, bohatera walki z dwoma totalitaryzmami. Najlepiej przed Pałacem Kultury i Nauki (niegdyś im. Józefa Stalina). To byłoby zwycięstwo polskiego ducha nad owym homo sovieticusem. A na Rakowieckiej, gdzie Pilecki został zamordowany sowieckim strzałem w tył głowy, niech powstanie muzeum komunizmu. Nie w części czynnego wciąż aresztu, jak postuluje prezydent Komorowski, bo to niewykonalne. Ale na terenie całego mokotowskiego więzienia (areszt przenieśmy poza miasto). I tak jak po Auschwitz, oprowadzajmy tam młodzież. Po celach, korytarzach, podziemiach i karcerach zachowanych od czasów stalinowskich. Wołają o to męczeni tu i mordowani bohaterowie.

Bo jeśli nie upamiętnimy patriotów, a z drugiej strony nie pogonimy z pomnika bolszewika i pozostawimy "Ubeliski", zaakceptujemy zniewolenie i pozwolimy trwać kłamstwu. Chyba że chcemy się wzorować na Łukaszence.