Tadeusz PŁUŻAŃSKI: Gorzej niż na Białorusi

2011-05-28 14:00

W PRL-u mordy polityczne były na porządku dziennym. Wymieńmy choć kilka nazwisk: Grzegorz Przemyk, Piotr Bartoszcze, ks. Jerzy Popiełuszko. W ten sposób komunistyczna dyktatura pozbywała się oponentów. Ale dziś? W wolnej Polsce? Demokratycznym państwie prawa?

I nie chodzi "tylko" o łódzkiego działacza PiS Marka Rosiaka. Zginął Jarosław Ziętara, Marek Papała, Krzysztof Olewnik. A ile jest śmierci zapomnianych? Ginęli urzędnicy państwowi, politycy, biznesmeni, tajniacy, pospolici gangsterzy. Ginęli świadkowie tych morderstw. Ginęli ludzie badający sprawę Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego, jak szef NIK prof. Walerian Pańko czy jego podwładny Michał Falzmann, który ustalił, że z funduszy FOZZ powstały dziesiątki spółek kontrolowanych przez byłych wysokich oficerów służb i milicji. Ginęli ci, którzy brali udział w tej i innych aferach gospodarczych. Ich wiedza mogła zaszkodzić wielu, również tym najwyżej postawionym. Zginął Marek Karp, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich - wiedział, którzy ludzie Putina przejęli kontrolę nad polskimi spółkami.

Przeczytaj koniecznie: Senator PO Roman Ludwiczuk składał propozycje korupcyjne Longinowi Rosiakowi?

To tylko drobny fragment zakulisowej historii III RP. Od lat nierozwikłanych spraw, ciągnących się w nieskończoność procesów. Teraz, po 10 latach, trzeba od nowa sądzić Jaruzelskiego za masakrę robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970.

A czym zajmuje się władza i podległe jej "niezależne" służby, prokuratury i sądy? Bynajmniej nie wyjaśnianiem tych mrocznych historii, kładących się cieniem na praworządności III RP. Najjaśniejsza ma inne - "ważniejsze" sprawy. Kontrola zgromadzeń, a nawet transparentów, zamykanie stadionów i kibiców (kiboli), stron internetowych (w Ameryce, Niemczech, a nawet Rosji można do przywódców narodu wirtualnie strzelać do woli), inwigilacja obywateli (elektroniczna i siłowa, o 6.00 rano - wcześniej miała być to domena PiS). W końcu sądzenie za poglądy - po Rymkiewiczu, Wyszkowskim, Ziemkiewiczu, przyszedł czas na Jachowicza. Czy w demokracji to normalne? Czy to raczej typowe dla modelu białoruskiego? A może u Łukaszenki trzeba będzie szukać resztek wolnej przestrzeni? Bo nie wypowiedział jeszcze wojny wszystkim.

Ale nasza władza nie jest konsekwentna. Łamie wprowadzone przez siebie zakazy - np. embargo na Smoleńsk i politykę historyczną. I kto to robi? Nieposądzana raczej o skłonność do jakichkolwiek reminiscencji Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wiceszefowa PO, a zarazem prezydent Warszawy, wykryła spisek sięgający strasznych lat 30. ubiegłego wieku. To wtedy rodziła się dyktatura, rozkwitał antysemityzm. I w tym brunatnym czasie powstał pomnik... upamiętniający przed Pałacem Prezydenckim ofiary katastrofy smoleńskiej. Ale ja będę bronił Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ona po prostu nadmierną wagę przywiązuje do nazewnictwa. Bo pomnik architekta Hitlera - Alberta Speera był Katedrą Światła, a pomnik Pawła Szychalskiego to Pomnik Światła. Ale zaraz - i tu, i tu reflektory skierowane są w niebo, i nie jest ważne, że w Norymberdze było ich więcej (152) niż planowano w Warszawie (96). Jednak prezydent stolicy, jako dobry i sprawiedliwy gospodarz, ułaskawiła Szychalskiego, bo... nie wiedział, co czyni.

Patrz też: AFERA JASIŃSKIEGO: Służby specjalne zajmą się byłym ministrem skarbu

Ale może to antyniemieckie fobie? Bo Polska to nie Niemcy. Bo Polska to Platforma. A PiS? Przecież już kiedyś pisałem, że Hitler urodził się na Żoliborzu. I na nic przemówienie Bronisława Komorowskiego w rocznicę powstań śląskich, że obie strony - Polacy i Niemcy walczyli w słusznej sprawie.

Właśnie, a co robi teraz prezydent RP? To oczywiste - przyjmuje prezydenta Ameryki. Pewnie najchętniej wyrwałby się z nim na polowanie, do czego zachęcał już podczas swojej wizyty w Białym Domu. A nam pozostaje radować się, że przynajmniej w tym roku Obamie w podróży do Polski - przecież "strategicznego" partnera USA - nie przeszkodziła chmura wulkaniczna. Wtedy musiałby znów pograć w golfa.