Tadeusz Płużański

i

Autor: archiwum se.pl

Tadeusz Płużański: Co na to NATO?

2013-10-12 6:25

Polska Służba Kontrwywiadu Wojskowego podpisała tajną umowę z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji. Dotyczy ewakuacji polskich żołnierzy z Afganistanu w przypadku, gdyby zawiodła pomoc w wycofywaniu naszych wojsk przez Amerykanów.

Umowę miał podpisać szef SKW gen. Janusz Nosek, nie informując o tym przełożonych i samego Donalda Tuska. Dlatego - jak spekulowały media - Nosek musiał odejść. Teraz okazuje się, że premier Tusk o sprawie wiedział. Prawdziwy powód dymisji szefa wojskowego kontrwywiadu musiał być zatem inny.

Przypomnę, że Nosek został odwołany zaraz po tym, gdy odebrał dostęp do tajemnic państwowych (tzw. certyfikat bezpieczeństwa) gen. Waldemarowi Skrzypczakowi, sugerując korupcję wiceszefa MON przy przetargach na zakup sprzętu dla polskiej armii. Skrzypczak miał robić wielomiliardowe interesy z izraelskim lobbystą Michaelem Mendlem Menachemem Bullem (minister twierdzi, że padł ofiarą intrygi). Noskowi nie pozwolono potem opowiedzieć o tym przed sejmową Komisją ds. Służb Specjalnych.

Jej członek Marek Opioła z PiS uchylił rąbka tajnej umowy SKW-FSB. Jego zdaniem może być ona rozszerzona również o tzw. bratnią pomoc. Np. gdyby Polska została ogarnięta "niepokojami społecznymi" i władzuchna musiała dać siłowy odpór tym chuligańskim wybrykom, wprowadzając jakiś stan wyjątkowy, mogliby władzuchni pomóc bracia Moskale. Skąd my to znamy? Powstanie listopadowe, styczniowe, wileńskie. Tylko Borowi-Komorowskiemu i Jaruzelskiemu nie chcieli pomóc.

Teraz wielki brat miałby szanse nadrobić te zaniedbania... Dzięki takiej bratniej pomocy Rosja uzyskałaby dostęp do baz polskich danych i innych tajemnic państwowych.

A sprawa gen. Skrzypczaka? Podobno śledztwo trwa i podobno wiceszef MON ma zostać odwołany. Na razie - jak donosiły media - warszawscy prokuratorzy radośnie przyznali, że "sprawa ich przerasta" i proszą o pomoc.

Ale tajna umowa SKW-FSB to niejedyny przykład otwarcia Polski na fachowców ze Wschodu. Ostatnio Ministerstwo Obrony Narodowej podpisało porozumienie z Klubem Generałów - stowarzyszeniem zrzeszającym komunistycznych generałów, również tych, którzy wprowadzali w Polsce stan wojenny. Z całej plejady towarzyszy wymienię tylko, poglądowo, gen. Józefa Baryłę, członka Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, szefa Głównego Zarządu Politycznego WP.

"Wykorzystywanie osób, które wcześniej pełniły ważne stanowiska w wojsku, to dobry model, z którego powinniśmy korzystać, tak jak robi to wiele innych państw" - uzasadniał szef MON Tomasz Siemoniak. Czyżby władzuchna rzeczywiście planowała wprowadzenie nowego stanu wojennego i ponowną pacyfikację Polski?

Na razie na stronach internetowych Klubu Generałów ukazała się relacja z pogrzebu gen. Floriana Siwickiego, jednego z autorów stanu wojennego, a w latach 1983-90 szefa MON. To właśnie Klub Generałów miał wymóc na resorcie obrony pożegnanie Siwickiego z honorami państwowymi i kompanią reprezentacyjną WP.

Ciekaw jestem tylko, co na takie ocieplanie stosunków z Rosją i służącymi jej niegdyś polskimi towarzyszami generałami nasi partnerzy z NATO?