Tadeusz Płużański: Zgadzam się z Michnikiem

2014-04-18 4:00

"Dziś ważą się losy naszej części świata. Przyzwolenie dla Putina nie skończy się na Krymie - teraz obserwujemy Donieck czy Ługańsk, a potem będą inne kraje". Kto wypowiedział te słowa? Świętej pamięci Lech Kaczyński? Zmarły w Smoleńsku prezydent RP mówił dokładnie w takim duchu, za co był powszechnie karcony. Tym razem jednak to słowa jednego z karcących wcześniej politykę głowy państwa. Mowa o Adamie Michniku. Tym samym, który jeszcze niedawno prorokował: "Wielu z nas będzie tęsknić za Putinem". Tym razem trudno się z Michnikiem nie zgodzić.

Naczelny "GW" przywołuje słynne stwierdzenie brytyjskiego premiera Neville'a Chamberlaina, który w 1938 r. wracając z monachijskiej konferencji, powiedział: "Przywiozłem wam pokój na długo". Na to Winston Churchill odparł: "Mieliśmy do wyboru wojnę lub hańbę; wybraliśmy to drugie, a będziemy mieli to pierwsze". Rzeczywiście, do tego prowadziła polityka ustępstw wobec Hitlera, ale w kontekście współczesnej Rosji działania Putina bardziej porównałbym do tego, co robił jego mistrz - Stalin. A propagandę Putina do propagandy Stalina.

Przeczytaj: Adam Michnik: Ukraina może być początkiem końca Putina

Wczorajsza telekonferencja obecnego włodarza Kremla była najlepszym tego potwierdzeniem. I słowa Władimira Władimirowicza w stylu: "Na wschodzie Ukrainy nie ma żadnych rosyjskich sił, to lokalni mieszkańcy", czy inne: "Za plecami samoobrony Krymu stanęli oczywiście nasi żołnierze, którzy działali bardzo profesjonalnie" (wcześniej utrzymywał, że żadnych żołnierzy rosyjskich tam nie było), wspierane nieskrywanym entuzjazmem tłumu skandującego "spasiba!".

Adamowi Michnikowi proponowałbym jednak, aby o wolność powalczył przede wszystkim w Polsce, szczególnie o wolność słowa. Bo jak napisała wyrzucona właśnie felietonistka "Wysokich Obcasów" Joanna Szczepkowska, "ťGazetaŤ straciła ideę, która przyświecała jej na początku, czyli ideę rozmowy i dialogu. Teraz jest gazetą jednowymiarową, tym bardziej więc nie powinna decydować o tym, kto jest człowiekiem wolności, bo sama tę wolność blokuje". To lewackie pismo - jak mówi aktorka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" - blokuje wolność, indoktrynując (przykładem artykuł o domniemanym homoseksualizmie "Zośki" i "Rudego"), stosując cenzurę, odsuwając za poglądy. I choć "GW" stwierdziła, że odejście z łamów Szczepkowskiej to nie jej wina, ale Szczepkowskiej, ten brak wolności słowa widać już od dawna. Od procesów wytaczanych Ziemkiewiczowi, Rymkiewiczowi, Zybertowiczowi - za słowo właśnie. A może od tekstu "Polacy - Żydzi. Czarne kary Powstania" z 1994 r., kiedy "idea rozmowy i dialogu" w "GW" na temat prawdziwych celów bohaterskiego zrywu Warszawy była starannie moderowana. Panie Adamie, najpierw wolność w Polsce, dopiero potem na Ukrainie.