W kopalni „Piast” w Tychach-Bieruniu Nowym przez dwa tygodnie (14–28 grudnia 1981 r.) na początku 2 tys., a pod koniec ponad tysiąc górników z dziewięciotysięcznej załogi protestowało dobrowolnie przeciw stanowi wojennemu.
Na poziomie 650 m pod ziemią komitet strajkowy przedstawił postulaty: uwolnienie internowanych kolegów, odwołanie stanu wojennego, wznowienie działalności NSZZ „Solidarność”. W odpowiedzi dyrektor postraszył ich szykanami, z karą śmierci włącznie. Lekko górnikom nie było. Bez ciepłych napojów, toalety; o chlebie – dzięki kolegom z góry, często przyjeżdżającym nawet z odległych miejscowości – i wodzie z rurociągu pożarowego. Przesyłaną przez dyrekcję gorącą zupę odsyłali w obawie przed otruciem. Spali na wilgotnych deskach, człowiek przy człowieku. A przecież w każdej chwili mogli wyjechać na powierzchnię…
Najpierw organizowali podziemne wieczory kabaretowe, potem były już głównie modlitwy, w czym pomagali zjeżdżający na dół księża. Dzięki nasłuchowi radia BBC dowiedzieli się o pacyfikacjach innych zakładów, a 16 grudnia o rannych i zabitych z „Wujka”. Jaruzelscy „bandyci przebrani za władzę” straszyli wybuchem gazu, zalaniem wodą. Bandyckie media kłamały o biciu na strajku. 24 grudnia pozostali jedynym strajkującym zakładem w kraju. Odcięci już całkowicie od żywności, zjedli kolację wigilijną – po pół kromki chleba i plasterku jabłka. Solidarnie wysłuchali pasterki.
Cztery dni później, wyjeżdżając w klatkach na górę, śpiewali: „Jeszcze Polska nie zginęła”. W ramach gwarancji Jaruzelscy aresztowali „prowodyrów”, z pracy zwolnili tysiąc górników – dokładnie tylu, ilu wytrwało do końca, a większości „pozwolili” emigrować.
Jaruzelski nie po raz pierwszy i ostatni stanął po drugiej stronie. Po stronie Moskwy przeciwko Polakom. Ale do dziś niektórzy w Polsce widzą w nim męża opatrznościowego, uosobienie wszelkich cnót, człowieka honoru...
„Tylko honor jest Wasz, solidarni. Bryła węgla za polskie sumienie. Na Was czas, wyjeżdżajcie z kopalni, wolna Polska zepchnięta pod ziemię! Ład i spokój, i praca na górze, pojedyncze są jeszcze przypadki... Wolny kraj, co Was trzyma w tej dziurze? Czas się zbierać i wsiadać do klatki!”