Dziś został pochowany z honorami w Koszalinie - asysty WP przy grobie zbrodniarza nie udało się zablokować, gdyż informację dostałem już w trakcie trwania tej haniebnej uroczystości.
Ale wcześniej coś w tej komuszej materii już się zrobić udało. Również dzięki nagłośnieniu sprawy w mediach, w marcu 2014 r. odwołano (w ostatniej chwili, niemal znad grobu) kompanię reprezentacyjną dla gen. Tadeusza Pietrzaka na Powązkach Wojskowych w Warszawie. Obecni na pogrzebie ubecy i inni utrwalacze byli niepocieszeni. Przypomnijmy tylko, że Pietrzak był m.in. prześladowcą Żołnierzy Niezłomnych, zastępcą szefa zbrodniczej Informacji Wojskowej, wiceministrem spraw wewnętrznych PRL (w grudniu 1970 r. uczestniczył w naradzie u Gomułki, kiedy zadecydowano o użyciu broni wobec protestujących na Wybrzeżu).
W styczniu 2008 r. wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski, jak podkreślał - po lekturze moich tekstów o przeszłości sędziego Mieczysława Widaja, zaprotestował przeciwko jego pochówkowi na cmentarzu parafii św. Katarzyny na warszawskim Służewie.
Interwencja u abp. Kazimierza Nycza powiodła się i płk Widaj nie spoczął na cmentarzu swoich ofiar - nad zrzuconymi do dołów śmierci ludźmi, których skazał na karę śmierci. A takich wyroków wydał ponad 100, w tym na mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszkę" czy asa polskiego lotnictwa Stanisława Skalskiego (w czasie II wojny światowej strącił 22 niemieckie samoloty). "Zbrodniarz, którzy ma tyle krwi na rękach, nie może być chowany na cmentarzu katolickim. Od tego są cmentarze komunalne" - argumentował senator. Nie miała być to zresztą kameralna uroczystość, ale z orkiestrą i laudacją. W końcu rodzinę było stać - do końca życia Widaj pobierał "za zasługi" ponad 9 tys. zł resortowej emerytury. Nie trzeba chyba dodawać, że za swoje zbrodnie nie poniósł w pookrągłostołowej Polsce żadnej kary.
"Ze śmiercią pod rękę ostatni już raz... Przemierzam więzienny korytarz... Bądź zdrowa, ojczyzno, ja muszę już spać... By wreszcie się zbudzić do życia..." - śpiewa dalej Andrzej Kołakowski. Teraz, gdy Danuta Siedzikówna i inni Żołnierze Niezłomni po latach komuny i jej kontynuacji pod postacią III RP wreszcie budzą się do życia, minister Siemoniak i jego podwładni powinni zrobić wszystko, aby ich wesprzeć. I zamiast oddawać honory gen. Jaruzelskiemu, Pietrzakowi czy płk. Krzyżanowskiemu, i spotykać się z Klubem (komunistycznych) Generałów, powinien zakazać wszelkich pochówków komunistycznych decydentów i zbrodniarzy na warszawskich Powązkach i podobnych cmentarzach w całym kraju. "Od tego są cmentarze komunalne" - powtórzmy za śp. Zbigniewem Romaszewskim.
A dla Niezłomnych i ich rodzin pan minister powinien stworzyć specjalny fundusz. I tak jak II RP oddawała hołd powstańcom styczniowym, nie pozwalała im przymierać głodem i budowała pomniki, tak dla III RP podobnym mitem założycielskim powinni być Żołnierze Niezłomni, a nie komunistyczni okupanci lat 1944-1989.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail
Czytaj: Opinie. Tadeusz Płużański: Ministrze Siemoniak, czas na dymisję