Bo wiele więcej się nie dowiemy. Dlaczego? Historia Jedwabnego jest od lat znana. Bodaj najlepiej opisał ją prof. Marek Jan Chodkiewicz. Obalając tezę Grossa o polskiej zbrodni, jednoznacznie ustalił, że była to zbrodnia niemiecka. Niemcy nie tylko ją wymyślili, ale także przeprowadzili, zmuszając do uczestnictwa niektórych Polaków. Niemieckie dokumenty nie pozostawiają wątpliwości, że niemiecka policja miała – w Jedwabnem i okolicznych miejscowościach - prowokować wystąpienia antyżydowskie, aby wyglądało to na spontaniczną akcję miejscowej ludności.
Ale nawet jeśli państwo polskie chciałoby wejść w otwarty konflikt z Żydami i przeprowadziło ekshumacje, kto uzna ich wyniki? Gross? Grabowski? Engelking? Oczywiście nie. Nadal będzie na świecie obowiązywała ich nieprawdziwa wersja, że to Polacy – w Jedwabnem i wszędzie indziej – mordowali Żydów. Pozostaniemy antysemitami, mordercami i kłamcami. Tym większymi, że wznowiliśmy niechciane przez wiele wpływowych środowisk żydowskich śledztwo.
Mamy jak w banku, że rozjadą nas walcem. Bardziej, niż do tej pory. Przypomnimy, co stało się kilka lat temu - po krótkiej wypowiedzi min. edukacji Anny Zalewskiej, która w programie „Kropka nad i” wspomniała – bardzo delikatnie – że za Jedwabne nie wolno obwiniać tylko Polaków. Że sprawa jest złożona. I rozpoczęła się wielka nagonka na panią minister i cały rząd.
Zbrodnia w Jedwabnem od lat jest wykorzystywana do antypolskiej kampanii. Są środowiska i osoby, które grają tą kartą, grają na narodowych uczuciach, robią z Jedwabnego test na polskość, judzą. Wznawiając ekshumacje możemy być pewni, że damy prowokatorom potężny oręż do walki z Polską. W imię czego? Dokonania korekty liczby ofiar? Poniesiemy konsekwencje, i to te najbardziej bolesne: finansowe. Kto za to zapłaci? Ci, którzy naciskają na ekshumacje, zrobią zrzutkę?
Nie róbmy z Jedwabnego centrum polskiej historii. To jest na rękę naszym wrogom, którzy chcieliby, abyśmy byli kojarzeni tylko z takimi miejscami. Nie z walką z Niemcami od 1 września i Sowietami od 17 września, Pileckim, Żegotą, Enigmą, bitwą o Anglię, nie ze zbrodniami totalitarnych ideologii w Palmirach, Katyniu, Auschwitz, na Kołymie, czy na Wołyniu. Polska ma do spełnienia wielki obowiązek: ekshumowanie nie dziesiątków żydowskich ofiar – jak w Jedwabnem, ale dziesiątków tysięcy polskich ofiar, zakopanych na Łączkach w całej Polsce.
Jedwabne nie może tego wszystkiego przesłonić. I to nie Lech Kaczyński zablokował prowadzone tam ekshumacje, ale ortodoksyjni Żydzi. Kaczyński ekshumacje zainicjował.