Wracając do szczepień – zrobi to Lech Wałęsa, bo chce „wyprowadzić Polskę na dobre tory”. A wyprowadzać jest z czego, bo zdaniem noblisty i innych totalsów dziś w demokratycznej Polsce jest gorzej niż w stanie wojennym. Bo wtedy na Sylwestra „zawieszono godzinę policyjną, a teraz ją wprowadzają” – to przemyślenia ich głównego twitterowicza historyka Donalda Tuska. Wszystkich przebiła jednak Aleksandra Dulkiewicz, która w wywiadzie dla niemieckiego radia sugerowała, że Jarosław Kaczyński jest gorszy nie tylko od Jaruzelskiego, ale od Stalina i Hitlera. Choć np. Adamowi Michnikowi prezes PiS bardziej przypomina Putina.
Skoro Ojczyzna w potrzebie, trzeba ją ratować. Na pierwszej linii generałowie, w tym milicjanci i esbecy, przestrzegający przed rozlewem krwi! Bo teraz mamy już nie kulturalny, ale prawdziwy zamordyzm i prawdziwe ZOMO – pałkarzy Kaczyńskiego. Nie lepszy od prezesa PiS ma być – w oczach totalsów – minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek: ukrainofob, antysemita, mizogin (chorobliwy nienawistnik wobec kobiet).
„Władza straciła legitymację jak komuniści po 1980 roku” – konkludował Roman Kuźniar, nazywając PiS neobolszewią, która prowadzi Kulturkampf (chyba się profesorowi epoki pomieszały). Tyle były doradca prezydenta Komorowskiego, to teraz sam były prezydent: PO nie ujawnia programu, bo inni mogliby go podkraść albo skopiować.
I w końcu, skoro komunizm nie był taki zły, trzeba na 40-lecie powstania „Solidarności” oddać głos Urbanowi („Newsweek”), na 100-lecie „Cudu nad Wisłą” płakać nad losem rosyjskich jeńców męczonych przez barbarzyńskich tubylców („Newsweek”, onet.pl), a na Święta Bożego Narodzenia wspominać żołnierzy Wehrmachtu na froncie wschodnim (onet.pl).
Polską dyktaturę widzi też Europa. Dlatego „Die Welt” życzył wygranej Trzaskowskiemu. Dlatego chcą nas teraz (finansowo) zagłodzić.