Generałowie mieli odpowiadać za operację „Jesień 82”. Polegała ona na powoływaniu wytypowanych przez SB działaczy Solidarności na fikcyjne ćwiczenia wojskowe na przełomie 1982/83. Opozycjoniści musieli tam przebywać w warunkach dużo gorszych niż internowani: trzy zimowe miesiące spędzili na poligonie w Chełmnie, zmuszeni do spania w namiotach i wykonywania różnych absurdalnych zadań, np. kopania nikomu niepotrzebnych rowów. Cel był oczywiście jasny: odizolowanie politycznych przeciwników.
Ale są tacy, którzy do dziś twierdzą, że ćwiczenia były „mniejszym złem”. Tak, jak gen. Jaruzelski, który w sprawie „Jesień 82” zeznawał jako świadek. Opinię przywódcy wojskowej junty PRL podziela najwyraźniej sąd wolnej Polski. Tym samym Ciastoń i Sasin - prominentni przedstawiciele tejże junty – dołączyli do grona niewinnych w III RP generałów: Jaruzelskiego, Kiszczaka i Siwickiego. Ten ostatni, były PRL-owski szef Sztabu Generalnego WP i minister obrony narodowej miał zresztą też odpowiadać za operację „Jesień 82”. Sąd wyłączył go jednak z postępowania ze względu na chorobę. Gdy Siwicki zmarł, obecne państwo polskie odprowadziło go na Powązki Wojskowe w Warszawie z honorami należnymi bohaterom. Zmieniło się tyle, a nic się nie zmieniło.