Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Pomniki sprzeczne z linią gazety

2015-08-01 4:00

"W ostatnich latach duża część służącego rozrywce parku Jordana zmieniła się w symboliczny cmentarz żołnierzy i partyzantów" - napisał Aleksander Gurgul w "Gazecie Wyborczej". "Cholewa [Kazimierz, prezes Towarzystwa Parku im dr. Henryka Jordana] zaczął przy głównej alei ustawiać ciężkie, brązowe popiersia, ciemne i ponure". Czyli krakowskim parkiem zawładnął faszyzm.

Dziennikarz "GW" wymienia: "Najpierw pojawił się kard. Wyszyński, po nim Jan Paweł II, potem Piłsudski, ks. Popiełuszko, kard. Sapieha". I choć Gurgul przyznaje, że ta galeria wielkich Polaków to kontynuacja idei założyciela parku, lekarza i społecznika Henryka Jordana (skutecznie łączył sport i edukację patriotyczną), to marudzi, że kiedyś było więcej boisk i mniej pomników, "a zamiast artystów w parku Jordana najwięcej zaczyna być duchownych i partyzantów". Artyści tak, wypaczenia nie!

Aby udowodnić swoją tezę, Gurgul przywołuje m.in. wypowiedź senatora Janusza Sepioła z PO: "Przestrzeń parku została zawłaszczona i upolityczniona przez ludzi pielęgnujących tylko jedną tradycję". Ta "jedna tradycja" to m.in. generałowie Anders, Fieldorf, Maczek, Okulicki, Sosabowski, poeta Zbigniew Herbert, św. Maksymilian Kolbe, Andrzej Małkowski (twórca harcerstwa), ks. Zdzisław Peszkowski (kapelan rodzin katyńskich), płk Ryszard Kukliński, Henryk Sienkiewicz, gen. Elżbieta Zawacka (jedyna kobieta wśród cichociemnych).

"GW" nie podobają się nawet biskup krakowski Albin Małysiak (Sprawiedliwy wśród Narodów Świata) czy pisarka Zofia Kossak-Szczucka, związana z Radą Pomocy Żydom "Żegota".To też jest sprzeczne z linią gazety?

Skoro taka tradycja odpada, potrzebna jest inna - tylko jaka? Trudno przecież założyć, że Gurgul jest po prostu wrogiem pomników. Ale gdyby w parku Jordana znaleźli się bohaterowie jego gazety: Bartoszewski, Mazowiecki, Wałęsa, Jaruzelski, Kiszczak czy Bauman? Zapewne piałby z zachwytu. A jeszcze gdyby dodać popiersie Adama Michnika. Żadne boisko nie mogłoby nawet sąsiadować z takim majestatem.

Choć Gurgul robi wyjątek - dla niedźwiedzia Wojtka, który przeszedł cały szlak bojowy z armią gen. Andersa. Niedźwiedź tak, generał nie! Ale już wadzi mu dziewczyna, która zachowała się jak trzeba. Czy mężczyzna, dla którego Oświęcim przy komunistycznej bezpiece to była igraszka.

Dziennikarza "GW" martwi jeszcze coś innego - że park "stał się miejscem patriotycznych wieców, mszy, rocznicowych obchodów. Również politycznych manifestacji". Dodajmy - liczonych w tysiące. W których bierze udział polska młodzież. Jak to? Dlaczego? Przecież od lat "GW" pisze, że Żołnierze Wyklęci nie są bohaterami.

Park Jordana widział już wiele aktów nienawiści, przejawów agresji. Dewastowane były pomniki "Inki" czy Kuklińskiego. Czy tekst Gurgula do tego nie podżega? Nie stanie się usprawiedliwieniem dla tych, którzy nie potrafią zachować się jak trzeba?

Zobacz: Łukasz Warzecha: Cyrk pani Ewy w trasie