Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Polski koncert przerwany, byli ranni

2014-01-21 15:54

Polski koncert pod patronatem „Super Expressu” i TV Republika w Kijowie został przerwany w wyniku starć opozycji z siłami rządowymi. Do chwili zamknięcia numeru 24 osoby były ranne, a na scenie zdążył wystąpić tylko Dariusz Malejonek z zespołem.

Pierwsze starcia Berkutu (specjalnej jednostki milicji) z manifestantami zaczęły się już ok. 15.00 w okolicach dzielnicy rządowej (obejmującej niemal trzecią część centrum miasta). Oprócz budynków urzędowych znajdują się tu mieszkania urzędników i polityków związanych z obecną władzą. Ta część miasta, wyróżniająca się spośród całego Kijowa bogactwem, od dawna była dzielnicą zamkniętą. Teraz jest także uzbrojona.

Ranni, gaz i świece dymne

Na Majdanie, na koncert czekało kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców. Wśród żółto-niebieskich flag powiewało też wiele biało-czerwonych i tych z gwiazdkami Unii Europejskiej. Koncert rozpoczął się od występów miejscowych zespołów, po których mieli zagrać Polacy. Zdążył tylko zespół Dariusza Malejonka. Wybuchły zamieszki i organizatorzy w obawie o polskich artystów przerwali występ Kasi Kowalskiej i Pawła Kukiza. Do chwili zamknięcia numeru z budynku miejskiego ratusza przejętego przez demonstrantów i pełniącego rolę „sztabu opozycji” informowano o 24 rannych. Nad Majdanem i okolicami unosił się dym ze świec i gazu użytego przez siły rządowe.

Zdelegalizować wszystko

Najnowszą falę buntu Ukraińców wywołały antydemokratyczne zmiany w prawie przepchnięte w ciągu jednego dnia przez parlament i kancelarię prezydenta. Na ich mocy władze mogą zakazywać manifestacji pod groźbą ciężkich kar. Zabroniono rozbijania namiotów, zniesiono „immunitet” dla dziennikarzy. Jedną z bardziej kuriozalnych zmian jest traktowanie 5 samochodów jadących w miarę blisko siebie jako „nielegalnej kolumny” zagrażające porządkowi publicznemu. Ludzie zaczęli zatem uważać, żeby nie jeździć zbyt blisko siebie, żeby nie stracić prawa jazdy.

Kliczko liderem


Ludzie zebrani na Majdanie podczas koncertu podkreślali znaczenie solidarności Polski z Ukrainą. Wspominali wizytę Jarosława Kaczyńskiego, który kojarzony jest jako były premier i przypominali nasza sytuację w latach PRL, szczególnie w czasie stanu wojennego. Janukowycza porównywali do Jaruzelskiego, ale i Causescu czy Putina.

Przed koncertem odbył się wielki więc opozycji, na którym przypominano i podkreślano zagrożenie jakie niosą wspomniane zmiany w przepisach. Ludzie zgromadzeni na placu skandowali głównie dwa hasła: „Sława Ukrainie i Gierojom Sława”, ale także – to nowość - „Chcemy lidera”. To hasło pojawia się podczas wystąpień Witalija Kliczki. Żywo na niego reagują i dają mu znać, że potrzebują jednego, silnego człowieka, który wystartuje przeciwko Janukowyczowi. Co ciekawe, sam Kliczko raczej dystansuje się od tego i udaje, że te okrzyki nie dotyczą jego.

Kozacy kontra Berkut

Majdan jest fenomenem, gdyż pomimo zimy i mrozu ludzie z całego kraju demonstrują już 50 dzień, spędzając tu dnie i noce. Co ciekawe, po początkowej przewadze demonstrantów z zachodu kraju dziś przeważają ci ze wschodu. Kiedyś opowiadali się za Janukowyczem, ale im też zalazł już za skórę.

Demonstranci pamiętający próby rozbicia majdanu przez Berkut mają też własną straż porządkową i są przygotowani na kolejne ataki. Spotkaliśmy taką grupę strażników składającą się z kozaków z Siczy Zaporoskiej, którzy uzbrojeni w kije prezentowali się dość groźnie. Ludzie obawiają się szturmu na Majdan, ale odniosłem wrażenie, że władze chcą poczekać, aż demonstrantów wygodni z Majdanu do domów mróz.

Tadeusz Płużański, szef działu Opinie „Super Expressu”