A ja mam nadzieję, że ta ustawa zostanie odrzucona. Również głosami PiS, który nie poprze szkodliwych przepisów. Bo pod przykrywką pomocy faktycznie blokują one ekshumacje. Sprawiają, że wydobycie naszych Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych z bezimiennych dołów śmierci nie będzie możliwe nie tylko przez najbliższe lata, ale w ogóle. Oznacza to, że tacy bohaterowie jak rotmistrz Witold Pilecki czy gen. Emil Fieldorf na zawsze pozostaną gdzieś pod ziemią, że nigdy nie zostaną pochowani we własnych grobach.
Ale przecież władza mówi, że robi wszystko, a nawet więcej - dzięki niej ekshumacje ruszą pełną parą. Jest całkowicie odwrotnie. Prezydenckie projekty zawierają pułapkę - uzależniają wydobycie naszych zamordowanych przez komunę żołnierzy od zgody rodzin ludzi pochowanych w grobach nad nimi (i to zgody wszystkich żyjących krewnych!). A to przede wszystkim rodziny komunistyczne. I tak kaci leżą nad swoimi ofiarami. Roman Kryże - stalinowski sędzia wojskowy nad rtm. Pileckim, wobec którego zatwierdził wyrok śmierci. Kryże i inni oprawcy znaleźli się na górze decyzją Wojciecha Jaruzelskiego. Za tę decyzję z 1982 r. - ukrywającą zbrodnie jego kolegów - komunistyczny dyktator też powinien zostać skazany. A groby w kwaterze "Ł1" i "Ł2" już dawno należało uznać za nielegalne.
Teraz - decyzją następcy - mają zostać zalegalizowane?
Po programie Jana Pospieszalskiego "Bliżej" dotyczącym "Łączki" spytałem prof. Tomasza Nałęcza, jaką daje gwarancję, że sądy - po spodziewanych odwołaniach komunistycznych rodzin - wydadzą decyzje o ekshumacji bohaterów. Doradca prezydenta odpowiedział, że przecież nie ma wpływu na sądy, bo one są niezawisłe. I - dodajmy - wciąż zdominowane przez komunistów.
Ale szansa cały czas istnieje. To powrót do zarzuconego przez IPN śledztwa prokuratorskiego w sprawie popełnionej na "Łączce" zbrodni komunistycznej. Wtedy prokurator - w majestacie prawa - przenosi groby z lat 80., nie pytając nikogo o zdanie. Takie możliwości daje też dekret prezydenta RP, czyli wprowadzenie szczególnych przepisów dotyczących tego szczególnego miejsca i szczególnych osób tam wyrzuconych. Bo to nasi narodowi bohaterowie, którym należy się nasz szczególny szacunek. Bo to sprawa wagi państwowej. Gdyby obecna głowa państwa naprawdę służyła Żołnierzom Niezłomnym - jak deklaruje - ekshumacje na "Łączce" już dawno mielibyśmy za sobą. A tak rodziny morderców będą nadal decydować o losie ofiar! Apeluję do polskiej klasy politycznej: opamiętajcie się!
Zobacz: Władysław Bartoszewski nie żyje. Zmarł w wieku 93 lat