Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Okrągły stół, czyli ograją Ukraińców tak jak nas

2013-12-14 4:30

Okrągły stół - zawołał prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Okrągły stół - zawtórowali byli prezydenci Kuczma, Krawczuk i Juszczenko. Okrągły stół - podchwycili zgromadzeni na kijowskim Majdanie opozycjoniści.

Okrągły stół - zawołano w Polsce. Zawołali głównie ci, którzy podobny szwindel zafundowali nam 24 lata temu. Przede wszystkim tacy demokraci jak Aleksander Kwaśniewski. I gdyby Wojciech Jaruzelski nie uciekł znów na 13 grudnia do kolegów lekarzy ze szpitala MSW, też zapewne zawołałby: okrągły stół dla Ukrainy. Tak, właśnie tak - odezwali się politycy europejscy po niemiecku i rosyjsku. Z polskich okrągłostołowców wyłamał się tylko Lech Wałęsa, wybierając - jak się zdaje - model siłowy: "Najwyżej guzów mogą sobie ponabijać". Ale były prezydent zawsze był za, a nawet przeciw.

A ja, gdy usłyszałem hasło "okrągły stół", od razu pomyślałem: ograją Ukraińców tak jak nas. I zamiast im w tym szwindlu kibicować, powinniśmy przestrzegać. A kto ich ogra? Rosja. Putin będzie kontrolował sytuację przez swoich ludzi. Przez Janukowycza i oligarchów. Tak jak w Polsce kontrolował sytuację Gorbaczow przez swoich Kwaśniewskich i Kiszczaków.

PRZECZYTAJ: Ukraina w ogniu!

I nie ma racji dawny opozycjonista, a dziś pałacowy polityk Henryk Wujec, który mówi "SE", że Janukowycz "niby proponuje ten okrągły stół, ale z drugiej strony wyprowadza przeciwko manifestantom oddziały Berkutu". Przecież jedno drugiego nie wyklucza, a nawet z siebie wynika. U nas, zanim nam ten okrągły stół zmontowali, też najpierw wprowadzili stan wojenny. Między innymi po to, aby odsunąć od przyszłych rozmów "ekstremę" Solidarności i wyłuskać element konstruktywny.

Na Ukrainie już wyłuskali i zaczęli rozmowy. - Ta dyskusja powinna otworzyć drogę do porozumienia, którego tak oczekuje nasze społeczeństwo - zagaił Janukowycz. - Brak stabilizacji negatywnie wpływa nie tylko na wizerunek państwa, ale też na życie ludzi oraz sytuację gospodarki. Zupełnie jakbym słuchał Jaruzelskiego, gdy konstytuował Wojskową Radę Ocalenia Narodowego. Ocalenia nie przed Rosją, która nie musiała wkraczać do Polski (PRL), bo jej żołnierze u nas stacjonowali. Stacjonowali w sile... 300 tys.

A my musimy pamiętać o Jaruzelskim, szczególnie o jego zbrodniach. Bo sam stan wojenny pochłonął ponad 100 ofiar śmiertelnych, a tysiące ludzi skazał na emigrację i wegetację. Jaruzelskiego i innych członków WRON-y musimy zdegradować i osądzić. Jeszcze nie jest za późno. Bo inaczej zbrodnie wrócą do nas. Ktoś znowu wpadnie na pomysł, aby powtórzyć zamach na własny naród. A w Kijowie chyba nie jest aż tak źle, skoro Ukraińcy właśnie pozbyli się pomnika Lenina. Tymczasem w Warszawie, która podobno dawno uporała się z upiorami komunizmu, za chwilę przywrócą "czterech śpiących"...