Wypowiedział je w 70. rocznicę wydarzeń w Kielcach wicepremier i minister kultury prof. Piotr Gliński, dodając: "Niestety, niektórzy polscy politycy i niektóre ośrodki medialne tu w wolnej Polsce próbują znowu budować swoją pozycję polityczną na odgrzewaniu rzekomo antysemickiego wizerunku naszego społeczeństwa i państwa. Są to działania haniebne i nie ma na nie zgody. Stawiają one tych ludzi i te ośrodki poza obszarem cywilizowanej debaty publicznej".
Nie wiem, czy wicepremier miał na myśli m.in. prominentnego przedstawiciela społeczności żydowskiej w Polsce Włodzimierza Kaca, ale ja znalazłem taką jego rocznicową wypowiedź. Kac podkreślał, że hipotezy o komunistycznej prowokacji mają - jego zdaniem - "usprawiedliwić tę makabryczną zbrodnię" i puentował: "W Polsce znów zaczyna się tworzyć kategorię obcych, powinnyśmy się zastanowić, do czego może to doprowadzić. Chciałbym, by pogrom nigdy więcej się nie powtórzył".
Smaczkiem w całej tej sprawie jest to, że Włodzimierz Kac jest synem osoby, która pracowała w komunistycznym aparacie odpowiedzialnym za prowokację kielecką. Markus Kac był prominentnym ubekiem, za swoje zbrodnie skazanym w 1996 roku na sześć lat więzienia w słynnym procesie dyrektora Departamentu Śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Adama Humera. I tylko niewydolności polskich organów ścigania zawdzięczał to, że za kratki nigdy nie trafił. Kac nigdy też do morderstw się nie przyznał i jak łatwo się domyślić - nie przeprosił.
Prof. Gliński powiedział jeszcze: "Wolne państwo polskie i władze posiadające mandat społeczny do rządzenia, nigdy - w przeciwieństwie niestety do państwa niemieckiego, rosyjskiego czy radzieckiego, a także innych, nigdy nie prowadziły polityki fizycznego wyniszczania i unicestwiania innych narodów, mniejszości narodowych, w tym żydowskiej".
Te słowa powinniśmy odnieść także do innych lipcowych zbrodni. Pierwsza to Jedwabne, w świetle faktów historycznych zbrodnia niemiecka, do której okupanci zmusili niektórych przedstawicieli miejscowej ludności. Druga to ludobójstwo wołyńskie - wielka akcja wymordowania Polaków przez ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, co jest nieprawdziwie przedstawiane jako część wojny polsko-ukraińskiej, podczas gdy Polacy w niektórych miejscach prowadzili jedynie akcję samoobrony.
Zobacz: Sławomir Sierakowski: Kaczyński jak sojusznik Putina