Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Kto profanuje Pileckiego?

2016-08-13 7:00

„Prawicowe wydawnictwo wydrukowało raporty Witolda Pileckiego z Auschwitz. W przedmowach atak na Bartoszewskiego i negacja masowych zbrodni na terenie obozu. Rodzina Pileckiego oburzona” – napisała „Gazeta Wyborcza”. Z tych trzech zdań tylko pierwsze jest prawdziwe, choć co to właściwie znaczy „prawicowe wydawnictwo” (chyba że niezwiązane z „GW”)?

Władysław Bartoszewski w kontekście rotmistrza Pileckiego sam się zdyskredytował, odmawiając polskiemu bohaterowi Orderu Orła Białego. Tym bardziej że jechał z Pileckim tym samym transportem do Auschwitz (22 września 1940 r.), tylko Bartoszewski po 9 miesiącach spędzonych głównie w szpitalu, został zwolniony, a Pilecki po 2,5 roku realizacji ochotniczej misji musiał uciekać. A rodzina Pileckiego? Rozmawialiśmy przed i po premierze „Raportów” w domu dziennikarza przy ul. Foksal i „oburzenia” nie zauważyłem. Wielokrotnie wcześniej zgadzaliśmy się, że postać Witolda, którego mój ojciec był bliskim współpracownikiem, jest współcześnie szargana. A z rzeczonego, nie pierwszego przecież paszkwilu „GW” wynika, że to redakcja musi bronić Pileckiego przed nami. Czegoś bardziej niedorzecznego nie można było wymyślić. A jednak! Bo co wspólnego z tradycją Pileckiego ma „GW”? Choć życiorysami i działaniami nie przystają, ostatnio coraz częściej samozwańczo nazywają się spadkobiercami tradycji Armii Krajowej.

A kto jest autorem skandalicznego tekstu w „GW”? Wojciech Czuchnowski, kiedyś „prawicowy” dziennikarz, potem niedoszła hiena 2015 r. I tak jeden z filarów Michnika pisze, że ze wstępu do „Raportu...” Leszka Żebrowskiego „wylewa się nienawiść do Bartoszewskiego”. Co dokładnie napisał Żebrowski, świetny popularyzator Żołnierzy Wyklętych? M.in. to, że „pan profesor” cierpiał na manię wielkości, choć nie miał nawet matury, a jego kompleksy mogły też wynikać z tego, że „jego ojciec nazywał się inaczej, zmienił nazwisko z Bartosiak na Bartoszewski, przenosząc się ze wsi Żaby do Warszawy. Była to chłopska rodzina (jak olbrzymia większość rodzin w Polsce, skąd więc to poczucie wstydu?). Dziadek »profesora« był zwykłym lokajem, stąd być może brało się zacieranie śladów przeszłości”. I to „atakowanie” Bartoszewskiego „GW” najbardziej boli. Bo jest ich bohaterem.

Na koniec Czuchnowski zacytował wnuczkę rotmistrza, Beatę Pilecką, której – dodajmy – nie było podczas promocji „Raportów”: „Jak widać pamięć mojego dziadka może być wykorzystywana do podłych rozgrywek i niedopuszczalnych wynurzeń pseudohistoryków”. Dziwi się ten, który nie wie. Tak, to ta sama wnuczka, która wcześniej protestowała przeciwko organizowaniu mszy i marszów poświęconych rotmistrzowi przez środowiska patriotyczne. Potem okazało się że Beata Pilecka jest działaczką KOD. I wątpię, aby cała rodzina Pileckich podzielała te poglądy, a na pewno nie Zofia Pilecka-Optułowicz. I kto tu profanuje rotmistrza?

ZOBACZ: Gliński ŚWIADKIEM na ślubie Pileckiego