„Super Express”: – Media informowały ostatnio o możliwej rekonstrukcji rządu. Z funkcją pożegnać miałby się minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Wcześniej krążyły plotki o dymisji ministra Mariusza Kamińskiego, czy sporze premiera z ministrem Zbigniewem Ziobrą. Co dzieje się w obozie dobrej zmiany?
Tadeusz Płużański: – Nic mi nie wiadomo na temat jakichś dymisji w rządzie. Sprawa dymisji ministra Jurgiela jest powtórzeniem tych informacji, które już krążyły jakiś czas temu, a okazały się zwykłymi fake newsami. To jedynie plotki. Nie uważam, by były jakieś podstawy do zmian w rządzie.
– Jednak w kuluarach aż huczy o poważnym konflikcie między premierem, a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą. Były też pogłoski o dymisji koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.
– Takie plotki faktycznie krążą. Jednak od plotek do realnej polityki daleka droga. Oczywiście w każdej ekipie mogą istnieć różnice zdań, jest walka o wpływy. Związane choćby z pieniędzmi budżetowymi. Nie wszyscy muszą zgadzać się w szczegółach, ważne, żeby w sprawach zasadniczych utrzymywali wspólną linię. W tym przypadku z dobrą zmianą. I na tym bym poprzestał, nie ciągnąłbym tych fake newsów, bo za takowe uważam te plotki na temat zmian w rządzie.
– Skoro to fake newsy, co jest powodem ich pojawienia się? Podają je anonimowi informatorzy z PiS, polityczni przeciwnicy, czy może wynikają z sezonu ogórkowego?
– Myślę, że wszystko naraz. Polityka budzi emocje. I tu widzimy działanie mediów, których rolą jest patrzenie władzy na ręce. Jednocześnie zasadą działania mediów jest podgrzewanie emocji i szukanie sensacji. Z czymś takim mamy tu do czynienia. Po drugie w sezonie ogórkowym w polityce, takie fake newsy stają się normą. Ale ich autorom polecałbym trochę oddechu i zajęcia się bardziej mundialem, szczególnie zbliżającymi się meczami Polski. To jak zaprezentuje się nasza kadra interesuje Polaków o wiele bardziej, niż jakieś zmiany w rządzie.
– W razie, gdyby do dymisji i przesilenia doszło, to jednak w mediach byłoby głośno. Może nie tak jak o meczach Polaków, ale jednak.
– Ale mówienie o dymisjach to jedynie tania sensacja. Rząd pracuje normalnie, spotyka z Polakami. Ta ekipa pomimo różnic zdań działa wspólnie. Wystarczy spojrzeć jak dobrze wygląda współpraca premiera Morawieckiego z wicepremier Beatą Szydło. Też były fake newsy, że skoro Mateusz Morawiecki zastąpił Beatę Szydło, a była premier pozostaje w rządzie, to będzie to generować konflikty. Tymczasem nic takiego nie nastąpiło. Przeciwnie, współpraca jest bardzo dobra.
– W tych plotkach padają jednak konkretne nazwiska: ministra Jurgiela, Ziobro, Kamińskiego. Czy ich praca dawałaby powody do mówienia o konieczności dymisji?
– O pracy ministra Krzysztofa Jurgiela nie będę się wypowiadał, gdyż nigdy tą tematyką się nie zajmowałem. Co do pozostałych ministrów – ja bardzo cenię Mariusza Kamińskiego, który jest zdeklarowanym antykomunistą. Postacią jednoznaczną, która służyła Polsce. Czy to jako szef Ligi Republikańskiej, czy później w CBA i jako koordynator służb specjalnych.
– Jednak o jakichś spektakularnych sukcesach nie słyszymy?
– Bo na tym polega specyfika funkcji, którą minister Kamiński pełni. Koordynacja służb wymaga ciszy i spokojnego, zdyscyplinowanego działania. I tak wydaje mi się to wygląda. Co do roli ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, to od lat znany jest ze zdecydowanych działań w świecie szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Efekty jego pracy widać.
– I widać też krytykę. Zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami, na szczeblu Unii Europejskiej?
– Jazgot widoczny jest po stronie, która jest pozbawiana swojej uprzywilejowanej pozycji. Mówię tu o sędziach, prokuratorach. Wymiar sprawiedliwości nie został zreformowany, zachowały się tam skostniałe struktury jeszcze z czasów PRL. I minister Zbigniew Ziobro realizuje postulaty dobrej zmiany, na którą głosowali Polacy w 2015 roku.