Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przeciwko politykowi (post)komuny złożyła Fundacja "Łączka". Byliśmy przekonani, że w III RP, która mieni się niepodległym państwem polskim, nie ma miejsca na szkalowanie tych, którzy o wolność walczyli i oddali za nią życie. Że nie ma miejsca na obrażanie polskich żołnierzy - rotmistrza Pileckiego, gen. Fieldorfa, płk. Cieplińskiego, mjr. Dekutowskiego.
W to, że obecne państwo polskie szanuje swoich bohaterów, wierzyliśmy aż do dnia, kiedy otworzyliśmy pocztową skrzynkę. W niej pismo opieczętowane orłem w koronie i podpisane: prokurator Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów Paweł Szpringer. W piśmie czytamy, że ten przedstawiciel państwa polskiego odmówił wszczęcia śledztwa w sprawie znieważania: "tzw. Żołnierzy Wyklętych, a przez to znieważenia Narodu Polskiego >wobec braku znamion czynu zabronionego<". Argumentował, że Żołnierze Wyklęci to nie cały Naród, a tylko jego część. Prok. Szpringer odmówił też ścigania p. Senyszyn za zniesławienie polskich żołnierzy "wobec braku znamion czynu zabronionego ściganego z urzędu" i "braku interesu społecznego w objęciu ściganiem".
Przypomnę tu skandaliczną argumentację resortu kultury kierowanego w rządzie Donalda Tuska przez Bogdana Zdrojewskiego, który zablokował dotację dla Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Ostrołęce. Resort stwierdził, że takie muzeum nie jest potrzebne "z punktu widzenia polityki kulturowej państwa oraz aspektu społecznego" i przyznał projektowi zero punktów! Zdrojewski zachował się w gruncie rzeczy konsekwentnie, bo wcześniej hołubił i obściskiwał Zygmunta Baumana, który za ściganie Żołnierzy Wyklętych dostał Krzyż Walecznych.
Politykowi Bogdanowi Zdrojewskiemu, a także prokuratorowi Pawłowi Szpringerowi chciałem powiedzieć, że Żołnierze Wyklęci są naszymi narodowymi bohaterami. Że 1 marca obchodzimy oficjalne państwowe święto - Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - w hołdzie tym, którzy "z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu".
Prokurator Szpringer zajął się sprawą na wniosek swojego przełożonego - Andrzeja Seremeta. A ten ostatni - prokurator generalny - pochwalił się "Gazecie Wyborczej": "Ściganie rasizmu to jeden z priorytetów". Szkoda, że takim priorytetem państwa polskiego 26 lat po obaleniu komunizmu nie jest ściganie zbrodni tego totalitarnego systemu, ściganie także propagandy komunistycznej, która w świetle prawa podobno jest w naszym kraju zakazana.