Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Geszefty w Birkenau

2012-03-10 12:50

W 1989 roku muzeum Auschwitz pożyczyło amerykańskim Żydom barak z byłego niemieckiego obozu Birkenau. Na 10 lat. Potem umowę przedłużono na kolejne dziesięciolecie – do 2009 roku. Mimo kolejnych protestów Żydzi baraku nie chcą oddać.

Czy „dla spełnienia formalnych wymogów prawa polskiego warto niszczyć pełną siły oddziaływania ekspozycję waszyngtońską”? – pyta Forum Żydów Polskich. I samo sobie odpowiada: „Nie warto!!!”. Bo zwrot baraku „pozbawiłby Muzeum w Waszyngtonie najbardziej widocznego, materialnego i wymownego przez swoje milczenie-krzyk świadka tragedii Zagłady”.

 

Na FŻP czytamy dalej o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, że „jest to postać zapomniana wśród Żydów”. Dlaczego? – tego już się nie dowiemy. Dopowiedzmy zatem. Pilecki – dobrowolny więzień Auschwitz – jako pierwszy informował świat o ludobójstwie Żydów. Bez jego świadectwa nie można uczciwie mówić o żydowskim Holocauście. Ale Żydzi nie bez przyczyny zainteresowali się nagle Pileckim. Bo chcą zrobić na nim geszeft: Muzeum Waszyngtońskie uwzględni ochotnika do Auschwitz w swojej ekspozycji, ale w zamian ukradziony barak nie wróci do Polski „przez kolejne 99 lat”, czyli w ogóle. A dodatkowo – zdaniem żydowskiego Forum – powinniśmy tę kradzież zalegalizować w polskim prawie!

Na FŻP czytamy dalej o rotmistrzu Witoldzie Pileckim, że „jest to postać zapomniana wśród Żydów”. Dlaczego? – tego już się nie dowiemy. Dopowiedzmy zatem. Pilecki – dobrowolny więzień Auschwitz – jako pierwszy informował świat o ludobójstwie Żydów. Bez jego świadectwa nie można uczciwie mówić o żydowskim Holocauście. Ale Żydzi nie bez przyczyny zainteresowali się nagle Pileckim. Bo chcą zrobić na nim geszeft: Muzeum Waszyngtońskie uwzględni ochotnika do Auschwitz w swojej ekspozycji, ale w zamian ukradziony barak nie wróci do Polski „przez kolejne 99 lat”, czyli w ogóle. A dodatkowo – zdaniem żydowskiego Forum – powinniśmy tę kradzież zalegalizować w polskim prawie!

 

„Chodzi tak naprawdę o połowę baraku, więc żaden Salomon” – bagatelizuje problem Eli Barbur, korespondent RMF FM na Bliskim Wschodzie, i podkreśla, że na muzeum w Auschwitz „Ameryka daje dolce”. Czyli inna forma tego samego geszeftu: zrzekniecie się baraku, będzie kasa. A gdyby tak Żydom z USA zabrać np. pół synagogi, bo w innym  miejscu, powiedzmy Muzeum Historii Żydów w Polsce, ta połówka lepiej by się komponowała?

 

„Argumentację” Barbura podziela Elie Wiesel, były żydowski więzień Auschwitz – z powodów „merytorycznych i moralnych”. Bo w Auschwitz... zostało jeszcze wiele takich baraków! A one przecież tam niszczeją! Inaczej niż w Waszyngtonie, gdzie o nie swój barak bardzo dbają. I podróż przez ocean mogłaby mu tylko zaszkodzić. Elie Wiesel zrugał jednocześnie Władysława Bartoszewskiego – byłego polskiego więźnia Auschwitz, który ośmielił się zaprotestować przeciwko jawnej niesprawiedliwości.

„Argumentację” Barbura podziela Elie Wiesel, były żydowski więzień Auschwitz – z powodów „merytorycznych i moralnych”. Bo w Auschwitz... zostało jeszcze wiele takich baraków! A one przecież tam niszczeją! Inaczej niż w Waszyngtonie, gdzie o nie swój barak bardzo dbają. I podróż przez ocean mogłaby mu tylko zaszkodzić. Elie Wiesel zrugał jednocześnie Władysława Bartoszewskiego – byłego polskiego więźnia Auschwitz, który ośmielił się zaprotestować przeciwko jawnej niesprawiedliwości.

 

 

W obronie baraku Żydzi organizują też amerykańskie media. Czytamy komentarze w stylu: Jak w ogóle antysemicka Polska może domagać się zwrotu żydowskiej własności? Co z tego, że wypożyczonej? Jako współodpowiedzialni za żydowski Holokaust nie zasługujemy, aby opiekować się barakiem. I znane od lat kłamstwa: Auschwitz to „polski obóz koncentracyjny”. Mimo że niemiecki obóz Auschwitz istniał pięć lat, a w oddalonym o kilka kilometrów mieście Oświęcim przez kilkaset lat pokojowo żyli obok siebie Polacy i Żydzi. Ale nikogo na świecie takie niuanse nie obchodzą.

Światowa prasa podobnie huczała, gdy kilkanaście lat temu Polacy (czytaj: antysemici) zaczęli stawiać na Żwirowisku w Auschwitz krzyże. Stawiali je w proteście przeciwko żydowskiemu szantażowi, aby usunąć z tego miejsca krzyż papieski. Albo gdy skradziono napis „Arbeit mach frei”. Wtedy antysemityzm zarzucił nam nawet premier Izraela Netanjahu.
A sprawa Deutsche Bank, który finansował budowę Auschwitz, przeszła niemal bez echa. Wiadomo – głównymi (jeśli nie jedynymi) antysemitami mają być Polacy. Bo to my w Auschwitz mordowaliśmy Żydów – jedynych więźniów tego obozu. Dzięki takim kłamstwom, znanym pod nazwą Przedsiębiorstwa Holocaust, robi się dziś geszefty. A Pileckiego i tak pewnie by nie upamiętnili, bo on w tych geszeftach tylko przeszkadza.