Armia Krajowa to dla Polaków świętość. Żołnierze AK podjęli w okupowanej Polsce walkę z obiema okupacjami – niemiecką i sowiecką. Dowódcami podziemnej armii byli kolejno generał Stefan Rowecki „Grot”, potem generał Tadeusz Komorowski „Bór”, gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”. Ważnymi dowódcami i żołnierzami byli też generał August Fieldorf „Nil”, major Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, Hieronim Dekutowski „Zapora”, rotmistrz Witold Pilecki, Łukasz Ciepliński „Pług” i wielu, wielu innych. Do AK należała ogromna część partyzantki polskiej – oddziały Jana Piwnika „Ponurego”, Antoniego Hedy „Szarego” na Kielecczyźnie czy Wileńska Brygada Armii Krajowej. Uczestnicy Powstania Warszawskiego. W PRL żołnierze AK byli Żołnierzami Wyklętymi.
A dziś żyjący żołnierze podziemnej armii teoretycznie mają swój związek o nazwie Światowy Związek Żołnierzy AK. I byłoby wszystko w porządku, organizacje kombatanckie muszą mieć swoją reprezentację. Organizację, która zadba o żyjących kombatantów. A także wychowa następców, którzy będą kontynuować chlubne tradycje w przyszłości. Niestety, ze ŚZŻAK dzieją się rzeczy dziwne, niepokojące, a nawet przerażające. Jak ujawnił na łamach tygodnika „Do Rzeczy” historyk Sławomir Cenckiewicz, wokół leciwych żołnierzy kręcą się i uzyskują w związku coraz większe wpływy szare eminencje – ludzie mający przeszłość wręcz komunistyczną. Znaleźli się oni w otoczeniu szefa ŚZŻAK Leszka Żukowskiego. Jak pisze Cenckiewicz, chodzi o ludzi takich jak Mieczysław Szostek, który był posłem na Sejm PRL (1985–1989) i przewodniczącym Rady Narodowej miasta stołecznego Warszawy (1981–1990). Z kolei Jerzy Żelaśkiewicz przez lata był członkiem PZPR. Przez 42 lata pracował w Najwyższej Izbie kontroli (1950–1992), a w latach 1956–1980 uzyskał liczne odznaczenia państwowe. Marek Cieciura był podpułkownikiem LWP i długoletnim członkiem PZPR. Zaś Ryszard Dorf od najmłodszych lat angażował się w działalność komunistyczną (w ZMP, ZMW i PZPR), a w 1961 r. zaciągnął się do LWP – pisał historyk w „Do Rzeczy”. W takiej sytuacji trudno się dziwić, że przedstawiciele ŚZŻAK atakują Żołnierzy Wyklętych czy polską tradycję niepodległościową. Warto by jednak w tej sytuacji albo związek zdekomunizować, albo zmienić mu nazwę – na Światowy Związek Sierpa i Młota.