Potem dodał, że te nocne przesłuchania CBA "muszą budzić skojarzenia z konwejerami". Kilka lat wcześniej rozpatrywał sprawę brutalnego śledczego MBP Tadeusza Szymańskiego, nieprzypadkowo nazywanego katem X pawilonu więzienia mokotowskiego w Warszawie.
Szymański nie tylko bił i na inne sposoby znęcał się nad więźniami, ale również osobiście wykonywał wyroki śmierci. Rozstrzelanym więźniom kazał rozbijać głowy. Był również szefem grupy, która przesłuchiwała kobiety. Trudno sobie nawet wyobrazić, jak takie "badania" mogły wyglądać.
- Wszyscy prześladowani przez Tadeusza Szymańskiego byli więźniami politycznymi represjonowanymi za działalność niepodległościową w czasie wojny i po niej. Mogli oczekiwać satysfakcji, a spotkały ich brutalne represje - stwierdziła prokurator, żądając dla ubeka maksymalnej kary siedmiu i pół roku więzienia.
Sąd (w osobie Igora Tulei) uznał jednak, że Szymański na tak wysoką karę nie zasłużył, gdyż jest. zbyt stary i chory. Za mordowanie ludzi wymierzył karę pięciu lat odsiadki. Najwyraźniej podzielił argumenty ubeka, który, aby bronić swojej skóry, powoływał się na słowa Ojca Świętego: - Polski papież cały czas apeluje o pojednanie i przebaczenie - stwierdził. Podobnie wyrok na kacie X pawilonu skwitowała "Gazeta Wyborcza": "Tuż po wyroku Szymański, zgarbiony, wychudzony staruszek, rzucił do dziennikarzy: >Czuję się niewinny< i pokuśtykał do windy".
Okazało się również, że Igor Tuleya rodzinnie jest związany z komunistycznymi metodami. Jego ojciec służył w PRL-owskim MSW, a matka przez wiele lat w SB. Nie była sprzątaczką, ale odpowiadała głównie za rozpracowanie dyplomatów i pracowników ambasad. Jakby tego było mało, po przejściu na emeryturę w 1988 r. jako tajny współpracownik bezpieki prowadziła 10 agentów.
Dziś sędzia Igor Tuleya orzeka, w jaki sposób Sejm ma procedować odbieranie przywilejów emerytalnych ubekom. Dlatego tak potrzebna jest reforma sądownictwa.
Czytaj: Macierewicz zabrał głos PIERWSZY raz po dymisji. Mówi, co będzie robił