Tadeusz Płużański: Bezkarni - CZY WARTO, OPINIE

2011-10-28 4:00

Tę książkę warto polecić szczególnie jednej grupie osób. Tym, którzy łatwo dają się dziś przekonać, że PRL był tworzony przez zabłąkanych idealistów. Że nie wszystko było takie złe. Że to też był nasz własny kraj, tylko taki trochę inaczej. Albo, że zajmowanie się przeszłością, męczenie trudnymi pytaniami jakichś starców, rozmaitych „Kiszczaków”, to przejaw choroby umysłowej. To amnezja jest chorobą umysłową. Książka Tadeusza Płużańskiego, znanego Państwu jako szef działu „Opinie” „Super Expressu” w poruszający sposób dowodzi tego, do jakiej niesprawiedliwości doprowadziła zbiorowa amnezja.

„Bestie. Nieukarani mordercy Polaków” to historyczny, reporterski akt oskarżenia wobec ludzi, którzy w większości zmarli jako szanowani obywatele, czasem wręcz wskazujący na swoje ofiary, jako na katów. Takich jak Stanisław Supruniuk, sadystyczny morderca akowców, nigdy nie skazany, a jeszcze kilka lat temu odznaczany przez prezydenta Kwaśniewskiego krzyżem Orderu Odrodzenia Polski (potem cofniętym). Ten inteligentny starszy pan dożywający dni w eleganckim mieszkaniu do końca swoich dni przekonywał o zbrodniach reakcji, czyli żołnierzy AK czy NSZ, także tych,  których zamordował, lub tych, którzy – jeśli cudem – przeżyli, to w tym czasie mieli problemy z tym, by przetrwać do pierwszego.

Wśród wymienianych przez Płużańskiego bestii znajdziemy kilka znanych nazwisk jak Stefan Michnik czy Helena Wolińska, kilka znanych osobom interesującym się tematem i wiele mało znanych – śledczych czy okrutnych klawiszy z aresztów, do końca życia pozostających bezkarnymi.

Nie można nie wspomnieć o jednej rzeczy. To akt oskarżenia bardzo osobisty. Dzisiejsi obrońcy peerelowskich bestii, nierzadko ich krewni, często dziś bezczelnie pytają: jakie prawo mają młodzi historycy, by osądzać „trudną” przeszłość, „szermować wyrokami”, dlaczego „jątrzą te rany”. Tadeusz Płużański ma do tego prawo wyjątkowe. Jego ojciec był jedną z ofiar bestii, a zarazem polskim bohaterem. W hitlerowskich obozach koncentracyjnych i stalinowskich więzieniach spędził w sumie 13 lat. W 1948 roku w najgłośniejszej ze spraw polskiego podziemia, wraz z rotmistrzem Witoldem Pileckim został skazany na karę śmierci. Po spędzeniu dwóch miesięcy w celi śmierci karę zamieniono mu na dożywocie. Wyszedł  w 1956 roku.

Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"

Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu.